Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Teraz mam tylko jedno marzenie - nową nogę

Ewelina Kwiatkowska
autorka
- Chciałbym dalej grać w piłkę, chodzić do szkoły i jeździć na rowerze - mówi Mateusz Sadłowski. Niestety, rodziny niepełnosprawnego chłopca nie stać na nową protezę podudzia.

Przypomnijmy, Mateusz urodził się z "kikutkiem" zamiast lewej stopy. Kiedy jego rówieśnicy stawiali pierwsze kroki - chłopiec przechodził kolejne, skomplikowane operacje. - Do bólu można się nawet przyzwyczaić - mówi ze smutkiem Mateusz. - Zawsze myślę w ten sposób - jeśli wytrzymam - będę mógł biegać z kolegami za piłką.
- Podziwiam go - ociera łzę Anna Sadłowska, mama Mateusza. - Choć przez kilkanaście lat doświadczył więcej cierpienia niż kilka dorosłych osób - nie poddaje się. A wprost przeciwnie - wciąż jest pełen nadziei. Oby tylko się nie zawiódł. Ja powoli tracę siły.

Wycinają nogę kawałek po kawałku

Mateusz może wieść życie podobne do tego, które prowadzą jego rówieśnicy. A wszystko dzięki protezie podudzia. Gdyby nie ona - pełen życia gimnazjalista byłby skazany na wózek inwalidzki. Niestety, Mateusz potrzebuje wymiany protezy.
- Synek rośnie, więc co kilka lat musimy ją wymieniać - wyjaśnia pani Anna. - Lekarze amputują po kawałku nogi i umocowują do niego protezę. Boję się tylko, że jak tak dalej pójdzie - za kilka lat nie będą mieli już czego wycinać.
Sadłowscy mają spore problemy finansowe. Zdobycie kolejnej protezy dla Mateusza przekracza ich możliwości.

Ile kosztuje sprawność dziecka?

26 tys. zł - to cena, którą trzeba zapłacić, aby chłopiec mógł normalnie żyć. Sadłowscy dostali z Kasy Chorych 1,5 tys. zł. Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dał im 2 tys. 250 zł. To jednak za mało.
- Po apelu "Gazety Pomorskiej" pomogło nam wiele osób o gorącym sercu - opowiada kobieta. - Na specjalnym koncie Mateusza pojawiły się pieniążki. Jesteśmy bardzo wdzięczni, ale nadal nie stać nas na nową nogę. Potrzebujemy jeszcze 14 tys. zł.
Jeśli pieniądze się nie znajdą - chłopiec będzie musiał jeździć na wózku inwalidzkim. - Życie bez stopy? To straszna sprawa - stwierdza Mateusz. - Gdyby nie proteza byłbym zupełnie przykuty do wózka.
Mieszkanie Sadłowskich jest maleńkie. Tym bardziej, że dzieli się na dwie części. Dwa pokoje po jednej stronie korytarza i kuchnia z łazienką po drugiej. - Jak synek ma się tu poruszać wózkiem inwalidzkim? - pyta z rozpaczą pani Anna. - Nie dość, że progi wysokie, to jeszcze potworna ciasnota. Młodszy syn cierpi na astmę, a w mieszkaniu sama wilgoć. To nie są warunki do wychowywania dzieci. A zwłaszcza chorych.
Jest szansa, że Mateusz otrzyma niezbędną pomoc. - Być może wesprze nas rypińska organizacja ,,Dar Serca dla Dzieci" - mówi pani Anna. - Nie ukrywam, że bardzo na to liczymy.
Jeśli chcecie Państwo pomóc Mateuszowi - możecie wpłacić dowolną kwotę na konto w banku PKO SA.
Jego numer to 75 1240 1037 1111 0010 0957 3199. Prosimy o dopisek ,,darowizna na leczenie i rehabilitację Mateusza Sadłowskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska