Zagłębie sadownicze w regionie to gmina Świedziebnia - Zduny, Firany, Rokitnica, wsie w stronę Górzna, Rypina, Sadłowa. Taka
uroda tego krajobrazu
W powiecie nowomiejskim niewielkie sady, nie na skalę przemysłową, spotkać można czasami przy gospodarstwach, na przykład w okolicach Skarlina.
W maju mrozy uderzyły po plantacjach z dużą siłą. Uważano, że 90 kwiatostanu uległo zniszczeniu. Takie były wstępne szacunki. Ale były też plantacje, w południowych stronach kraju, gdzie oprócz mrozów spustoszenie uczynił grad.
- Tego nam oszczędzono -
mówi Piotr Grochowalski, jeden z sadowników w Zdunach. - Na pewno jednak nie można mówić o plonach z wielkim zadowoleniem. Cudów nie ma.
A mimo wszystko natura jakoś sobie poradziła. Piotr Grochowski patrzy na zbiory jednak z innej strony i dziękuje Bogu, że jabłek zbierze - średnio - na poziomie 30 proc. ubiegłorocznego plonu.
Są kwatery, gdzie wyraźnie widać jak przechodziła w maju ściana mrozu - drzewa bez żadnych owoców, z jednym jabłkiem na górnej gałęzi, z górą ogołoconą i tylko
nędznymi owocami
w dolnych partiach. Po prostu - rzadkie okazy.
- Różnie się to układa w różnych odmianach. Na przykład lobo zbierzemy dziesięć procent tego co przed rokiem - mówi sadownik. - A kredyty trzeba spłacać, myśleć o przyszłym roku. No cóż, jakoś przeżyjemy.
Z kolei w dniach upalnych - gdy temperatura przekraczała 30 stopni C - owoce dosłownie zostały sparzone. Te jabłka zbiera się do innych skrzyń. Kupią gorzelnie.
__