- Dno Sępolenki od jeziora aż do młyna jest odsłonięte i wystarczyłyby ze dwa dni, aby dwóch ludzi posprzątało cegły, butelki i inne śmieci z Sępolenki - _zachęca Czytelnik. - Konieczna jest tylko szybka decyzja z magistratu. _
Zapytaliśmy burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, dlaczego jeszcze nie wpadł na pomysł sprzątania dna rzeczki, skoro niedawno uprzątano brzegi Jeziora Sępoleńskiego.
- To nie takie łatwe, bo Sępolenka raz jest pełna wody, a kiedy indziej widać dno - mówi Stupałkowski. - Wszystko zależy od tego, jak pan z młyna ustawi zasuwę. On decyduje, ile ma być wody w rzeczce. Teraz akurat Sępolenka jest pełna. Woda zakrywa nawet drewnianą palisadę, więc nie da się do niej wejść i sprzątać.