- Jezioro Niechorek jest z natury płytkie i muliste, a na dodatek zostało praktycznie pozbawione dopływu wody z rzeki Sępolenki. Rzeka ta jest nagminnie pozbawiana przepływu wody przez zamknięcie jazu na ulicy Młyńskiej - alarmuje nas w liście nas czytelnik. I dodaje: Na naszym małym jeziorze Niechorek miała miejsce tzw. letnia przyducha, która jest efektem zrzutu ścieków i słabej wymiany wód z uwagi na niedrożność Sępolenki, jak i też braku wody w jej korycie.
Jeziora i zbiorniki wodne w okolicy Sępólna łączy rzeka Sępolenka. - Jezioro Niechorek zostało praktycznie pozbawione dopływu wody z tej rzeki - uważa czytelnik, który przysłał list.
Zdaniem autora listu, Sępólno chroni progu wodnego na Jeziorze Sępoleńskim - z uwagi na sporty wodne np: żeglarstwo itp. - Są jednak też inne jeziora przez które przepływa rzeka Sępolenka. - Taki proceder jest niedopuszczalny - w każdej innej gminie Polski już dawno posypałyby się kary, natomiast w Sępólnie wszelkie tego typu przewinienia uchodzą winowajcom na sucho - czytamy.
Wiceburmistrz Sępólna Marek Zieńko zna problem, ale uważa, że głównym winowajcą przyduchy i nieciekawej sytuacji w tym jeziorze jest susza. - Jest to jedno z mniejszych jezior w ciągu rzeki Sępolenki i dotknęła je susza, która jest w całym województwie - mówi Marek Zieńko. Wiceburmistrz dodaje, że absolutnie nikt nie obniża poziomu wody, gdyż jest on sztucznie utrzymywany. - Gdybyśmy obniżyli poziom wody w Jeziorze Sępoleńskim, to wówczas mielibyśmy katastrofę ekologiczną - dodaje Zieńko. Zapytaliśmy również o ścieki, które miały być zrzucone do jeziora. Zieńko uważa, że absolutnie nikt tego nie zrobił. I wyjaśnia: - Kończymy modernizację i przebudowę naszej oczyszczalni ścieków i trwa rozruch nowych urządzeń. Być może coś nie do końca zadziałało tak, jak miało, ale dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej nad tym pracuje i już zgłosił to do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.