Dzieci z tej szkoły 22 września uczestniczyły w spotkaniu z rzecznikiem praw dziecka we Włocławku. I przyjął tam ich zaproszenie na konferencję zorganizowaną przez solecką placówkę.
Marek Michalak przyjechał do Solca. Konferencję z udziałem m.in. kurator oświaty, miał zakończyć "Koncert dla przyjaciół", ale ze względu na żałobę w tym mieście - w ubiegłym tygodniu zmarł nagle burmistrz Antoni Nawrocki - przełożono tę imprezę na styczeń.
Odbył się tylko koncert przepięknie wykonanych kolęd, przygotowany m.in. przez Zbigniewa Maja, solistę znanego w Polsce zespołu ROAN, który w tej szkole jest nauczycielem techniki. Aż prosi się, by zespół nagrał płytę z nagraniami kolęd wykonanych wczoraj. Bo warto było być, posłuchać i zobaczyć.
A potem Marek Michalak, rzecznik praw dziecka został sam na sam z dziećmi. Powiedziały mu kilka wierszyków i zaczęły pytać.
- A kim chciał pan być, jak był pan dzieckiem?
- Lekarzem. Ale zostałem pedagogiem i wcale tego nie żałuję.
- Kłócił się pan z rodzicami w dzieciństwie?
- Tak, ale nie nazywałbym tego kłótnią tylko wymianą zdań. To dobrze, kiedy młody człowiek buntuje się, bo uczy zachowań w sytuacjach niekomfortowych. I trzeba umieć jeszcze przepraszać. To ważne.
- A lubi pan gotowa? I co pan lubi jeść? Jeździ pan na łyżwach? - Nieee! Kuchnia znakomicie radzi sobie beze mnie... Lubię rosół, kotlet mielony, frytki, surówki, a z ryb najbardziej smakuje mi schabowy... Moja córka jeździ lepiej ode mnie na łyżwach. Ja za to lepiej radzę sobie na koniu...
- A co mamy robić, jak dzieje się przemoc?
-Koniecznie opowiedzieć o tym osobie najbardziej zaufanej. Rodzicom, pedagogowi szkolnemu, wychowawcy... Nie wolno o tym nie mówić i odwracać głowę, gdy komuś dzieje się krzywda.
- Wierzy pan w św. Mikołaja?
- No pewnie! (śmiech sali). Spotykam go, i pomagam mu.
- A święta gdzie pan spędzi?
- Z rodziną, na Dolnym Śląsku. Z żoną, dziećmi, rodzicami mojej żony i moimi. Będzie nas jak zawsze dużo.
- Jakby skończył pan zdanie: Moim marzeniem jest... - Mówić o prawach dziecka, ale nie reagować na krzywdy, bo nie ma krzywdzonych dzieci...