Przypomnijmy, zwłoki Szymona w stawie na obrzeżach Cieszyna zauważyli 19 marca 2010 roku dwaj chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Śledczy przez ponad dwa lata bezskutecznie starali się ustalić jego tożsamość oraz zlokalizować sprawców. W kwietniu śledztwo zostało umorzone. Chopiec został pochowany.
Dwa tygodnie temu jednak pewna kobieta poinformowała, że od dawna nie widziała jednego z dzieci sąsiadów - Szymona. To był przełom w sprawie.
Tragedia w Jeziorze Pniewskim. Dlaczego ona to zrobiła?!
Rodzice chłopca podjęli wiele kroków zmierzających do zatarcia śladów. Przyczyną śmierci chłopczyka był rozległy uraz jamy brzusznej. Jak sprecyzował Andrzej Seremet, prokurator generalny, był to tzw. "uraz czynny, nie bierny, który może pochodzić od zadania uderzenia, ciosu czy innego działania osoby, a nie na skutek np. przewrócenia się na wystający przedmiot".
Parę z Będzina - kobietę i jej konkubenta - zatrzymano w sobotę (23 czerwca). Prokuratura w Bielsku-Białej zarzuciła 40-letniej Beacie Ch. zabójstwo. Kobieta nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu. Jej 41-letni konkubent Jarosław R. usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Mężczyzna przyznał się do winy. Matce grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie, ojcu - do 5 lat więzienia. Oboje zostali aresztowani na 3 miesiące.
Czytaj e-wydanie »