Mecz For Nature Solutions Apator Toruń - Włókniarz Częstochowa wzbudzał wiele emocji długo po jego zakończeniu. Goście mieli spore zastrzeżenia do stanu toru. I faktycznie, nawierzchnia była bardzo wymagająca i nierówna. Sami gospodarze za to zresztą drogo zapłacili, bo w arcyważnym wyścigu 13. stracili po upadku Roberta Lamberta. - Jeśli tak doświadczony zawodnik ma kłopot, to z torem nie było w porządku. Był przygotowany bardzo słabo. Z jakichś powodów Toruń miał wolną rękę w tej kwestii - skomentował Mikkel Michelsen, jeden z liderów Włókniarza.
Podobnego zdania była Komisja Orzekająca Ligi, która zajęła się tematem. Uznano, że nawierzchnia nie zapewniała płynnej jazdy i możliwości wyprzedzania na całej długości i szerokości. Podkreślono również, że w niektórych miejscach – w szczególności na wyjściu z pierwszego łuku – z powodu tworzących się kolein i nierówności zanotowano upadki zawodników.
Efektem jest szereg kar nałożonych na toruński klub. Toromistrz i kierownik zawodów zostali ukarani za niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków zawieszeniem na miesiąc, ale sankcje zostały zawieszone na pół roku i wejdą w życie jeśli ten proceder się w Toruniu powtórzy.
Surowsza kara spotkała trenera Roberta Sawinę, który został ukarany zawieszeniem na miesiąc. To oznacza, że w najbliższych meczach nie będzie mógł kierować swoim zespołem w parkingu. Co ciekawe, trener Apatora nie tak dawno mocno krytykował nieregulaminowy tor w Krośnie (potem trener miejscowych Wilków także został zawieszony w obowiązkach przez KOL).
Klubowi grozi surowa grzywna. KOL ukarała Apatora karą finansową 50 tys. zł, ale ona także została zawieszona na sześć miesięcy i zostanie odwieszona w przypadku kolejnych problemów z nawierzchnią na Motoarenie.
