https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Są majowe rekordy!

(iwo)
Weekend majowy pokazał, jak ważnym i  cennym obiektem dla rozwoju regionalnej  turystyki jest Biskupin. Pokłosiem tej  frekwencji są zapełnione ośrodki  wczasowe, agroturystyki itd.
Weekend majowy pokazał, jak ważnym i cennym obiektem dla rozwoju regionalnej turystyki jest Biskupin. Pokłosiem tej frekwencji są zapełnione ośrodki wczasowe, agroturystyki itd. Fot. Mariusz Kazik
Podczas majowego weekendu na Pałukach padły rekordy wszech czasów jeśli chodzi o liczbę turystów. - Wystarczyło postać na ulicy i spojrzeć na rejestracje, żeby się przekonać, czym jest Biskupin dla gminy Gąsawa i całego powiatu - usłyszeliśmy.

Liczby mówią same za siebie (potwierdzone sprzedażą biletów). Muzeum Archeologiczne w Biskupinie w ciągu tych kilku dni odwiedziło 12,5 tysiąca ludzi, z czego tylko w sobotę, 3 maja, było tu 5,7 tys. osób. - To majowy rekord wszech czasów. Nawet podczas festynu wrześniowego zdarzało się, że były 3-4 tysiące. A tu proszę, prawie sześć! - mówi od razu Mariusz Kazik, archeolog z MA.

- Obserwowaliśmy rejestracje na samochodach. Turysta przyjeżdża do nas z coraz odleglejszych zakątków Polski. To już nie jest tylko Kujawsko-Pomorskie i Wielkopolska. Mamy wiele samochodów z województwa zachodniopomorskiego czy łódzkiego - dodaje Wiesław Zajączkowski, dyrektor muzeum.

- W tym roku znacznie wzbogaciliśmy swoją ofertę weekendową. Było więcej atrakcji, które promowaliśmy już pod koniec roku ubiegłego na targach turystycznych jak też w roku bieżącym. Większość była gratis, więc cieszyły się ogromnym zainteresowaniem - mówi Kazik, a szef MA uściśla: - Ponownie ożyło obozowisko łowców z epoki mezolitu i neolitu, zapełnione naukowcami i studentami Uniwersytetu Poznańskiego. Była także chata wczesnośredniowieczna wraz z namiotami. Tutaj prezentowaliśmy uzbrojenie, sprzęt wczesnośredniowieczny oraz wyroby ze skóry. W tym miejscu będzie kiedyś składająca się z kilkunastu rekonstrukcji wioska wczesnośredniowieczna, tzw. okolnica.

Jak się jednocześnie dowiedzieliśmy, obecnie w rezerwacie układany jest dach na biskupińskiej wieży. - Kwietniowa wichura poczyniła nam trochę szkód. Nowy dach będzie z trzciny. Miejmy nadzieję - bardziej odporny na pogodowe niespodzianki - usłyszeliśmy.

Diabeł Wenecki w świetle i dźwięku

O rekordzie w historii skansenu mówi też dyrektor Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji. - Podczas weekendu sprzedaliśmy 4.200 biletów, w tym tylko 3 maja było u nas 1700 osób - usłyszeliśmy. Spektakl "O diable Weneckim" prezentowany na podzamczu obejrzało kilkaset osób. Imprezę obsługiwały bractwa rycerskie ze Świnoujścia, Gdańska, Człuchowa, Chojnic, Giżycka, Piotrkowa Trybunalskiego, Warszawy i Bydgoszczy. - Według tych osób, które regularnie uczestniczą w tego typu imprezach, a m.in. w Bitwie pod Grunwaldem, pod ruinami w Wenecji przewinęło się kilka tysięcy osób - twierdzi organizator.__

- Są sygnały świadczące o zapotrzebowaniu na imprezy plenerowe, dlatego chcielibyśmy zorganizować jeszcze jeden pokaz legendy o Diable Weneckim (21 czerwca). Jednocześnie "wpleciemy" do niej elementy związane z obchodami Nocy Świętojańskiej. Ponadto planujemy tego dnia zakończyć spotkanie koncertem muzyki ilustracyjnej (światło i dźwięk).

W majowej imprezie w Wenecji czynny udział wziął Jacek Spychała - producent widowisk historycznych (m.in. Oblężenie Malborka; łatwe do znalezienia w internecie). - Przyjechał do nas prosto z Krakowa, gdzie powierzono mu organizację widowiska Odsieczy Wiedeńskiej planowanej na wrzesień tego roku. Dla ciekawostki - budżet tego spektaklu to 3,5 miliona złotych.

Przed Grunwaldem nocleg na Pałukach?

- Spychała nie ukrywał zachwytu Wenecją. Twierdzi, że to miejsce ma niebywały potencjał. Bo po pierwsze - nazwa wpada w ucho, a po drugie - zamek i jego położenie stanowią naturalny amfiteatr, gdzie można robić dziesiątki imprez - pokazy multimedialne, letnie kino, koncerty... Chce nas wesprzeć w kolejnych projektach. Pierwszy to właśnie wspomniana Noc Świętojańska. A będą i kolejne... - opowiada Michał Woźniak, dyrektor MZP, dodając:

- Są wstępne plany, że bractwa z zachodu i północy Polski - na tydzień przed inscenizacją Bitwy pod Grunwaldem zatrzymają się u nas na dzień, dwa. Ale nieprzypadkowo... Można zorganizować tzw. "Wyjście rycerza na bitwę pod Grunwaldem". Bo to też miało swoją symbolikę i rytuał. A wiadomo, że pan na Wenecji, Janusz Nałęcz, potomek Mikołaja, wyszedł z Wenecji na Grunwald i tam stracił życie... Kto wie? A może to wszystko w przyszłości świetnie by się połączyło w miesięczny cykl imprez rycerskich z okresu średniowiecza pod roboczym hasłem: Wenecja - Grunwald - Malbork?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska