Pani Wanda z Kamienia i pan Kazimierz z Sępólna poznali się przypadkiem, idąc po ulicy w Sępólnie, dokładnie naprzeciwko straży pożarnej. - Tak się akurat złożyło, że ta znajomość przetrwała całe lata - mówi pani Wanda, która od czerwca 1960 r. do końca maja 1975 r. była sekretarką w prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Po 15 latach pracy rozwiązano powiaty, więc pani Wanda przeszła do "Agromy", gdzie pracowała do emerytury. Natomiast pan Kazimierz od maja 1949 r. do emerytury, na którą przeszedł 31 grudnia 1981 r., pracował w PSS Społem.
Zobacz też: Złote, platynowe, diamentowe gody
Państwo Kowalikowie mają jedną córkę, doczekali się dwóch wnuków i jednej prawnuczki.
Jak zdradza jubilatka, zawsze lubiła robić na drutach i szydełkować, a pan Kazimierz chętnie spędza czas przed telewizorem. - Nie zajmujemy się już ogródkiem, bo wiek już nie ten - mówi pani Wanda i dodaje, że receptą na udane życie małżeńskie jest kompromis. - Czasami trzeba ustępować, bo nie ma sensu się kłócić - zapewnia jubilatka.