Urząd właśnie ogłosił konkurs grantowy na wsparcie stowarzyszeń w przyszłym roku. Można się starać o pieniądze w ośmiu działaniach: kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury - 120 tys. zł; wspieranie i upowszechnianie sportu - 450 tys. zł; wypoczynek dzieci i młodzieży - 15 tys. zł; sfera społeczna - 2,5 tys. zł, ochrona i promocja zdrowia - 5 tys. zł, działalność na rzecz integracji europejskiej - 10 tys. zł, przeciwdziałanie uzależnieniom i patologiom społecznym - 20 tys. zł, ochrona zwierząt - prowadzenie "Przytuliska" - 197 tys. 570 zł.
Wnioski można składać tylko do 30 grudnia. Tym razem bez szczegółowych sprawozdań, tylko z odpisem z KRS.
Jednocześnie urząd poszukuje chętnych do zasiadania w komisjach, które będą przyznawać granty. Tu można się zgłaszać tylko do 23 grudnia. Warunek podstawowy jest taki, że osoba zasiadająca w komisji nie może reprezentować organizacji pozarządowej, która zabiega o granty. Musi być bezstronna. Już w ubiegłym roku był z tym problem, bo tak się składa, że wielu chojniczan, którzy mają społecznikowską żyłkę i podjęliby się zasiadania w takiej komisji, jednak dyskwalifikuje fakt, że należą do jakiegoś stowarzyszenia. A ono może chcieć ubiegać się o pieniądze z ratusza...
- Nie możemy działać wbrew ustawie - kwituje wiceburmistrz Edward Pietrzyk. - Nie ma specjalnego zainteresowania, ale będziemy musieli sobie poradzić.
Sprawą funkcjonowania komisji grantowych zajmowała się stała komisja kultury i sportu w radzie miejskiej. Sformułowała kilkanaście wniosków, m.in. każdy oceniający powinien mieć odwagę się podpisać pod swoją oceną, że nie powinna być ona anonimowa. Skrajne oceny mają być odrzucone, zaś priorytetem mają być szkolenia, a nie imprezy. Być może wnioskodawcy zostaną też zaproszeni, by przedstawili szerzej swój projekt. No i organizacja pozarządowa powinna mieć wkład własny na realizację zadania - minimum 10 procent.
- Jest też postulat, by błędy pisarskie nie przekreślały projektów - dodaje Pietrzyk.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców