Sąd Okręgowy w Toruniu nie podjął decyzji w sprawie o oddalenia apelacji b. prezesa nieszawskiego Janturu

Roman Ch., b. prezes upadłej spółki Jantur złożył apelację na postanowienie Sądu Rejonowego we Włocławku, które mówi, że przez 10 lat nie może on kierowac firmami, ani zasiadać w radach nadzorczych spółek, fundacji, spóldzielni itp.

Wierzyciele, którzy zabiegali o takie postanowienie, złożyli wniosek do Sądu Okręgowego w Toruniu ( VI Wydział Gospodarczy) o oddalenie apelacji, dowodząc, że Roman Ch. zlekceważył posiedzenie sądu i mimo dostarczonego mu do aresztu tymczasowego wezwania na rozprawę nie dojechał. Nie zjawił się także żaden jego pełnomocnik. Roman Ch. nie ustosunkował się także do wniosku rolników.

Na dzisiejszej rozprawie także nie było Romana Ch., ani jego pełnomocnika. Rolnicy podtrzymali swój wniosek, a jeden z nich, Krzysztof Pieczkowski, dowodził, że Roman Ch. manipuluje zwolenianimi lekarskimi, bo składa je przed sądem, gdy trzeba odpowiedać za sprawy Janturu, a jednocześnie w tym samym czasie, gdy według przedstawionych dokumentów lekarskich był chory i niezdolny do kierowania firmą, przewodniczył Radzie Miejskiej w Nieszawie aż do momentu aresztu tymczasowego. Dodał, że obecnie Roman Ch. już jest zdrowy. Powołał się na informację z ZUS o cofnięciu byłemu prezesowi Janturu renty i poinformował o tym, że Roman Ch. zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy, gdzie stara się o zasiłek.

Sędzia sprawozdawca Mirosława Białocerkiewicz uznała, że trzeba jeszcze wysłuchać świadka, który ma wiedzę o tym, że po ogłoszeniu upadłości firmy, wywożono z niej sprzęt i traktowano wybiórczo wierzycieli, rozliczajac się z niektórymi majatkiem ruchomym spólki. Tego świadka dziś na rozprawie nie było ze względu na czasowy pobyt w Anglii. Wysoki Sąd chce tez wystąpić do Sądu Rejonowego we Włocławku o sprawozdanie syndyka z 29 lipca 2011 oraz o akta sprawy cywilnej, toczącej się w Sądzie Okręgowym we Włocławku.

Kolejne posiedzenie wyznaczono na 16 stycznia.