- Zapewniam, że płyty wymienimy w najbliższym czasie - mówi Adam Smycz, zarządca dworca.
O interwencję w sprawie zniszczonego chodnika poprosił "Pomorską" pan Henryk, emeryt. - Kilka dni temu jechałem do Torunia. Żeby dojść do tunelu pod dworcem, musiałem pokonać ten trakt. Muszę przyznać, że to było dla mnie duże wyzwanie - mówił przez telefon.
Przejście przez chodnik może być wyzwaniem także dla młodszych osób. Płyty są bowiem popękane i ruchome. Między nimi powstały dość szerokie szpary, więc o upadek nie trudno. Zdaniem pana Henryka, chodnik zniszczyły podjeżdżające pod sam dworzec samochody. W tym miejscu jest również postój taksówek. - Uważam, że postój powinien zostać zlikwidowany. Remont traktu nie ma sensu, bo i tak z czasem problem się powtórzy - twierdzi emeryt.
W jego imieniu o interwencję poprosiliśmy pracowników kolei. Potwierdzili, że chodnik jest w tragicznym stanie i obiecali remont. Niestety, zostaną do tego wykorzystane betonowe płyty, a nie "polbruk".
Co zrobi PKP, żeby auta znowu nie rozjechały tego traktu? - Będziemy szukali jakiegoś rozwiązania. Być może zastanowimy się nad likwidacją postoju taksówek, ale jeszcze nie wiem czy to możliwe. W każdym razie zrobimy wszystko, aby wykonany przez nas remont nie poszedł na marne - zapewnił Adam Smycz, pracownik PKP, który zarządza m.in. dworcem kolejowym w Grudziądzu.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje