https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samorząd nie dogadał się ze szkołami

ADRIANNA BŁASZKIEWICZ
Fot. sxc
Wiadomo już, że zaplanowane na 21 i 22 grudnia wybory do młodzieżowej rady miasta nie odbędą się.

Szkoły ponadgimnazjalne nie chcą uczestniczyć w przedsięwzięciu na takich zasadach, jakie przyjęli miejscy radni.

Przypomnijmy, że wybory miały zostać przeprowadzone w Gimnazjum im. Wybickiego, ZS nr 1, 2 i 3 w Rypinie. Pominięto ZS nr 5 i ZS nr 4 w Nadrożu. Już samo to wywołało kontrowersje wśród dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych.
- Przecież tam też uczęszczają uczniowie z Rypina, nie rozumiem, dlaczego zostali pominięci - mówi dyrektor ZS nr 2 Jan Henryk Kiełkowski.

Jak w Nadrożu, to i w Sierpcu
Kierownik ratuszowego wydziału oświaty Małgorzata Świtalska tłumaczy, że Nadróż leży poza obrębem miasta, dlatego nie może brać udziału w wyborach: - Podobnie można twierdzić, że uczniowie z miasta uczęszczają też do szkół w Sierpcu, Brodnicy i Toruniu. Tam też mamy wybierać?

Co do pominięcia ZS nr 5, kierownik Świtalska twierdzi, że to zwykłe przeoczenie.
Ale to nie koniec rozbieżności między organizatorem wyborów a szkołami. Dyrektorom nie podoba się, że o inicjatywie zostali powiadomieni późno (19 listopada - red.). - W nawale obowiązku związanych z końcem roku trudno z marszu porządnie zorganizować takie wybory w ciągu miesiąca - mówi dyrektor ZS nr 3 Joanna Krukowska.

Kierownik Świtalska argumentuje, że zadaniem szkół było jedynie wytypowanie jednej osoby do miejskiej komisji wyborczej. Harmonogram reszty działań został rozpisany. - Miesiąc czasu w zupełności wystarczył - mówi.

Dzielenie uczniów
Największym jednak problemem okazało się to, kto ma wybierać kandydatów do młodzieżowej rady miasta i kto może do niej kandydować. W regulaminie przyjętym przez radę miasta określono, że mogą to być tylko osoby mieszkające w Rypinie.
- Nie wyobrażam sobie przeprowadzenia w szkole inicjatywy, która ma działać wychowawczo, a w której mam dzielić uczniów na miejskich i wiejskich. Uważam, że kandydować mogliby tylko uczniowie z Rypina, ale byliby wybierani przez wszystkich ze szkoły - proponuje dyr. Kiełkowski i podkreśla, że sama idea wyborów jest bardzo słuszna.

Małgorzata Świtalska pomysłu Kiełkowskiego jednak nie popiera. - Jeżeli to mają być poważne wybory, na wzór prawdziwych, a nie zabawa, to trzymajmy się zasad. Radnych dla Rypina wybierają mieszkańcy tego miasta. Nie widzę problemu, by starostwo powołało młodzieżową radę powiatu, w której zasiądą młodzi przedstawiciele wszystkich gmin.

Sąsiedzi potrafią
Konsensusu nie ma, a skoro tak, może warto podpatrzeć, jakie rozwiązania są u sąsiadów. W Golubiu-Dobrzyniu niedawno ukonstytuowała się młodzieżowa rada, wybory odbyły się bez problemów.

- Uczniowie klas maturalnych, którzy nie kandydowali, tworzyli komisję wyborczą. U nas było 10 kandydatów, którzy ubiegali się o trzy mandaty. Startować mógł każdy uczeń, wybierali także wszyscy chętni. Oczywiście, wcześniej była kampania wyborcza - opowiada Eugeniusz Stefański, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Golubiu-Dobrzyniu.

Zainteresowanie uczniów było duże, przygotowania trwały kilka tygodni. Młodzieżowi radni są przedstawicielami swoich społeczności szkolnych, a nie miasta. Może i w Rypinie warto pójść w tym kierunku?

- Regulamin wyborów będzie zmieniany, nie znam jeszcze szczegółów - zapowiada kierownik Świtalska.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska