https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samorządowca znajdziecie w sieci... albo i nie

Tekst i fot. Katarzyna Pankiewicz [email protected] tel. 56 498 48 77
Mogą prowadzić bloga, udzielać się na BLIP-ie, Facebooku, albo Naszej-klasie. Do dyspozycji mają też strony internetowe urzędów. Sprawdziliśmy, czy lokalni politycy wykorzystują potęgę internetu do promowania siebie i swoich pomysłów.

O tym, że internet jest jednym z najszybszych środków informacji przekonywać nie trzeba. Wielu polityków, dziennikarzy, aktorów sięga do portali społecznościowych, udziela się na blogach. Wszystko po to, by zyskać jak największą przychylność sporej grupy ludzi. Politycy mogą pokazać swoją "drugą" twarz, przybliżyć program wyborczy. Możliwości jest całe mnóstwo.

Na początek zajrzeliśmy na strony internetowe urzędów. I to zarówno gmin, powiatów jak i miast. Ich działalność podsumował nasz Czytelnik. - Denerwuje mnie, że na stronach są zamieszczane suche informacje - mówi pan Krzysztof z Brodnicy. - I nie ma możliwości ich komentowania przez internautów. Przecież urzędnicy powinni mieć kontakt z mieszkańcami. Dawać im możliwość wypowiadania się, komentowania spraw istotnych dla miasta, powiatu, czy gminy. A tak nie jest. Boją się, czy jak? Przecież mają w urzędach informatyków, którzy powinni monitorować wypowiedzi, usuwać obraźliwe posty i udzielać odpowiedzi w imieniu władz.

Możecie wysłać e-mail lub zostawić komentarz

Jeśli chcecie nawiązać kontakt z burmistrzem lub wójtem możecie skorzystać z internetu - wysyłając e-mail. Teksty zamieszczane na stronach komentujecie - dość często, ale na forach stron poświęconych miastu lub gminie. Inną metodą jest pisanie na forach gazet, m.in. Pomorskiej.
O ile - jak się przekonaliśmy - na stronach komentować nie można - jest to realne na blogach. Nowomiejski radny - Marcin Deja prowadzi swój internetowy pamiętnik od 2008 roku. Pisze - o sesjach rady, swoich odczuciach na temat omawianych uchwał. O aktualnościach, życiu w Nowym Mieście. Na blogu można znaleźć też aktualności chociażby dotyczące dyżurów radnych. Kto chce wiedzieć więcej może zajrzeć na marcindeja.blogspot.com

O tym, że informacje z sieci szybko docierają do mieszkańców przekonał się Adam Siekliński, radny miasta Brodnica. - Musimy powiedzieć STOP! podwyższaniu podatków!!! - apelował do grupy znajomych na naszej-klasie. Kto należy do grona znajomych radnego - może komentować te wypowiedzi. A i przy okazji zerknąć jak wyglądał radny mając trochę mniej lat.
Na tym samym portalu społecznościowym - po wpisaniu w wyszukiwarkę znajdziemy m.in. radnych: Jadwigę Wojciechowską, Pawła Derlickiego, Romana Pawlaka.

Na pomysł - wyrażenia siebie poprzez internet wpadł również radny i z zamiłowania historyk - Piotr Grążawski.
Na swojej stronie internetowej www.legendybrodnicy.tnb.pl pisze o swoich zainteresowaniach. Można tam znaleźć ciekawostki historyczne oraz interesujące rysunki autorstwa pana Piotra. Jeśli chcecie wiedzieć, co myśli na temat zbliżających się wyborów - odwiedźcie stronę w internecie.
Jeśli znaleźliście interesujące strony tworzone przez lokalnych polityków - dajcie znać. Czekamy na sygnały na www.pomorska.pl/brodnica

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
defghgh
W dniu 04.02.2010 o 19:36, Pyjo napisał:

Ze zdziwieniem przeczytałem w dzisiejszej gazecie w "Ludzie mówią" tekst atakujący Piotra Grążawskiego. Pisał go ktoś, kto zupełnie nie zna Piotra, a próbował mu koniecznie przyłożyć temu ostatniemu już chyba społecznikowi. Trzy zdania a kłamstw co niemiara! Po pierwsze Piotr w życiu nie kończył jakiegoś tam technikum elektrycznego - co za bzdura! (ma zupełnie inny zawód) Piotr nigdy, nikomu nie przedstawiał się jako historyk, a gdy jedna z gazet tak go przedstawiła tak długo ich molestował aż sprostowali. Faktycznie facet nie kopie rowów tylko pracuje głową (w tym prowadzi dwutygodnik regionalny), lata po szkołach z darmowymi prelekcjami, robi filmy, w sądzie występuje jako pełnomocnik procesowy związkowców, w regionie "S" jest sekretarzem, pisze... No rzeczywiście, wg. Pana Drogoroba redaktora Pomorskiej "nic nie robi i jest na utrzymaniu wszystkich". To wstyd, żeby Gazeta takie badziewie puszczała na swoich łamch. Piętnujcie ludzi, którzy faktycznie nic nie robią i są szkodnikami społecznymi ale od porządnych ludzi ... no, przynajmniej im nie przeszkadzajcie.

P
Pyjo
Ze zdziwieniem przeczytałem w dzisiejszej gazecie w "Ludzie mówią" tekst atakujący Piotra Grążawskiego. Pisał go ktoś, kto zupełnie nie zna Piotra, a próbował mu koniecznie przyłożyć temu ostatniemu już chyba społecznikowi. Trzy zdania a kłamstw co niemiara! Po pierwsze Piotr w życiu nie kończył jakiegoś tam technikum elektrycznego - co za bzdura! (ma zupełnie inny zawód) Piotr nigdy, nikomu nie przedstawiał się jako historyk, a gdy jedna z gazet tak go przedstawiła tak długo ich molestował aż sprostowali. Faktycznie facet nie kopie rowów tylko pracuje głową (w tym prowadzi dwutygodnik regionalny), lata po szkołach z darmowymi prelekcjami, robi filmy, w sądzie występuje jako pełnomocnik procesowy związkowców, w regionie "S" jest sekretarzem, pisze... No rzeczywiście, wg. Pana Drogoroba redaktora Pomorskiej "nic nie robi i jest na utrzymaniu wszystkich". To wstyd, żeby Gazeta takie badziewie puszczała na swoich łamch. Piętnujcie ludzi, którzy faktycznie nic nie robią i są szkodnikami społecznymi ale od porządnych ludzi ... no, przynajmniej im nie przeszkadzajcie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska