Szef grudziądzkiej policji już wysłał pismo do dowódcy jednostki sapersko-minerskiej z Chełmna. - To nie jest prośba, ale raczej żądanie. Nie wiemy co jeszcze kryje się pod ziemią w lesie. W mojej ocenie to teren zagrożony i specjaliści po prostu muszą go dokładnie przeszukać - mówi Brodziński - dla bezpieczeństwa spacerowiczów i mieszkańców najbliższych bloków.
W weekend, w lasku przy ul. Kustronia, (a nie jak podaliśmy we wczorajszym wydaniu regionalnym ul. Kulerskiego) wykopano 11 bardzo dużych bomb lotniczych, ukrytych pod ziemią przez hitlerowców. Akcja zakończyła się w niedzielę przed południem.
Kiedy zniknęli policjanci, strażnicy i żołnierze obstawiający teren, w lesie pojawili się pierwsi pasjonaci militariów, na własną rękę przeszukujący teren. Z nadzieją znalezienia "czegoś ciekawego".
- Nie będziemy na to pozwalać - mówi komendant Brodziński i zapewnia, - do czasu przyjazdu saperów teren parku będzie częściej patrolowany
_Szef grudziądzkiej policji jest pełen uznania dla mieszkańców bloków przy ul. Kustronia 6, którzy na czas weekendowej akcji byli dwukrotnie ewakuowani ze swoich mieszkań. - _To była konieczność - mówi komendant. Dziękuje za pomoc wszystkim służbom uczestniczącym w akcji, a przede wszystkim ppłk. Andrzejowi Kaczorowskiemu , komendantowi 1. Ośrodka Szkolenia Kierowców. 50 żołnierzy Ośrodka pomagało w sprawnym przeprowadzeniu akcji. a nawet podzielili się wojskową grochówką z policjantami.
Czy i kiedy saperzy z Chełmna będą przeszukiwać tereny w okolicy osiedla Lotnisko, jeszcze nie wiadomo.
Saperzy muszą wrócić
(dd)

Głównodowodzący weekendową akcją: mł. chor. sztab. Dariusz Zięba z jednostki sapersko- minerskiej oraz podinsp. Janusz Brodziński, komendant grudziądzkiej policji.
Okolice miejsca, w którym w weekend znaleziono 11. bomb muszą zostać przeszukane przez saperów - uważa podinsp. Janusz Brodziński, komendant policji.