https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Schody do piekła

Dariusz Nawrocki
Dwa razy już z nich spadła. Schody są bardzo  strome, pokruszone. - Ciężko mi po tych  schodach - wzdycha Helena Krajewska z  Barcina.
Dwa razy już z nich spadła. Schody są bardzo strome, pokruszone. - Ciężko mi po tych schodach - wzdycha Helena Krajewska z Barcina. Dariusz Nawrocki
Gdyby zamieszkała w ośrodku zdrowia, miałabym wszędzie blisko. I do kościoła, i do lekarza, i na targ. No i z tych stromych schodów nie musiałaby codziennie schodzić, a potem znowu się po nich wspinać. To dla niej codzienna walka o przetrwanie. - A pożyłabym sobie jeszcze trochę - żali się barcinianka.

     Helena Krajewska ma już prawie 70 lat. Mieszka w komunalnym domu przy ulicy Kościelnej. Niedawno gmina wyremontowała mieszkanie, w którym wcześniej mieszkała wraz z sześcioosobową rodziną. Teraz ona ma oddzielne wejście. Mąż oddzielne. Syn z żoną i trójką dzieci oddzielne.
     Nogi do naprawy
     
- Przez całe życie po tych schodach - żali się. Gdy była młodsza, nie narzekała. Teraz ma problemy, by w wiadrach znosić wodę i nieczystości. Dwa razy już z nich spadła. Schody są bardzo strome, pokruszone. - Ciężko mi po tych schodach. Nie mogę zginać nóg w kolanach. Raz tak spadłam, że miałam lewą nogę wytrąconą. Do Krotoszyna chodziłam do naprawy... Tam taka babka jest, co naprawia nogi.
     Twierdzi, że z mężem nie żyje od 30 lat, choć przez cały ten czas mieszkała z nim pod jednym dachem. - Chodziłam do gminy i wyprosiłam, by mężowi zrobili osobne wejście, bo calutkie życie mi zatruwał. Wreszcie się od niego uwolniłam. Choć nie do końca. Ciągle spotykam się z nim na korytarzu i... na schodach. Nie są to przyjemne spotkania. On całe życie ze mną dokazuje - opowiada ze smutkiem w głosie. Zapewnia, że w ratuszu złożyła już cztery wnioski z prośbą o mieszkanie na parterze. - Mam chorobę wieńcową. Mam chore serce i nerwicę. Do dziś nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. A mieszkania są, bo słyszałam, że robią je w ośrodku zdrowia. Chodziłam, prosiłam na litość Boga. Nie.
     Może to większości wydawać się dziwne, ale pani Helena marzy o mieszkaniu z dala od rodziny. - I na dole - dodaje. Synowa z synem i trójką dzieci mieszka za ścianą na 14 metrach kwadratowych. - Jak rozłożą łóżka, to nie mają gdzie nogi wetknąć. Co to jest za życie? Też złożyła wniosek o większe mieszkanie. Marzy jej się, by zwolnione przez nią pomieszczenie przejęła synowa. - Wtedy większego mieszkania by już nie potrzebowała. Dzieci miałyby miejsce do nauki.
     Żadnych szans
     
Pani burmistrz, Ewa Gołąb, zna sytuację mieszkańców tej kamienicy. Przyznaje, że schody są strome, że starsza kobieta może mieć problemy, by je pokonać, że trudno w piątkę mieszkać na 14 metrach kwadratowych. - Ta pani jednak nie ma żadnych szans na to, by zmienić mieszkanie. Mieszka przecież z rodziną - mówi pani burmistrz. Twierdzi, że w gminie wiele rodzin żyje w znacznie gorszych warunkach (nawet 11 osób w dwóch pokojach). Też nie mogą liczyć na większe mieszkanie. Lokali socjalnych brakuje.
     Na razie nie zdecydowano jeszcze, na co przeznaczone zostaną zwolnione pomieszczenia ośrodka zdrowia. W tej chwili w punkcie interwencji kryzysowej w przychodni mieszka samotna matka z dziećmi. Decyzja o tym, co się stanie z pozostałymi pomieszczeniami, zapadnie we wrześniu. Być może część mieszkań zostanie zaadaptowana na mieszkania socjalne. - Nie oznacza to jednak, że otrzyma je pani Krajewska - mówi pani burmistrz. Zapewnia, że na jej biurko nie trafił ani jeden wniosek pani Krajewskiej. Rozmawiała z nią osobiście. - O zmianie mieszkania nie wspominała. Skarżyła się za to na męża, z którym nie chciała mieszkać. Tę sprawę rozwiązaliśmy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska