https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Schorowana kobieta walczy o mieszkanie na parterze. Na piętro nie wejdzie. Urzędnicy: - No to co?

Andrzej Galczak [email protected]
- Dlaczego urzędnicy nie chcą dostrzec moich problemów z chodzeniem - zastanawia się Maryla Sarnowska
- Dlaczego urzędnicy nie chcą dostrzec moich problemów z chodzeniem - zastanawia się Maryla Sarnowska Andrzej Galczak
Jest mocno schorowaną kobietą, ledwo może się poruszać. Jej problemy zaczęły się, gdy Budizol kupił kamienicę przy ul. Kościuszki, w której poprzednio mieszkała. Powstał tam duży sklep. Lokatorka przeprowadziła się na ul. Biskupią.

- Poprzednie opłaty były niewielkie - wspomina Maryla Sarnowska. - Po przeprowadzce sytuacja mocno się pogorszyła. Zaległości zaczęły rosnąć. Sprawa trafiła do sądu. Zapadł wyrok nakazujący eksmisję.

- Pogodziłam się z tym, choć nawet nie mogłam się wytłumaczyć - podkreśla schorowana kobieta. - Komornik zabierał mi pieniądze za zaległe opłaty. Nieraz nie miałam co jeść. Starsza córka czasem coś do jedzenia mi podrzuci, w młodszej nie mam żadnego oparcia, wręcz przeciwnie.

W mieszkaniu jest kuchenka elektryczna, więc gotowanie dużo kosztuje. Z emerytury, ponad 200 zł musi przeznaczać na leki. - Jestem po czterech udarach, mam problemy z krążeniem, astmę, cukrzycę. Nie mogę się poruszać. Nie starcza mi na wykupienie wszystkich lekarstw, które powinnam zażywać. Zaległości w czynszu rosły.

Po wyroku urząd miasta przydzielił kobiecie mieszkanie socjalne na drugim piętrze starej kamienicy. Gdy przed kilkoma miesiącami interweniowaliśmy w tej sprawie, zostaliśmy poinformowani, że urzędnicy nie wiedzieli o jej problemach z poruszaniem się. - Były tam zaświadczenia lekarskie - podkreśla Maryla Sarnowska. - Złożyłam odwołanie i dołączyłam kolejne zaświadczenie. Podtrzymali swoją decyzję, jako zgodną z prawem.

Przeczytaj również: On: mają się wynieść, bo nie płacą. Oni: wyłączyli nam wodę i zakleili zamki w drzwiach. Krótka historia kłótni o mieszkanie

Na nasze pytanie, dlaczego tak się stało, od Jacka Wojciechowskiego, wiceprezydenta, usłyszeliśmy, że miasto nie ma lokali socjalnych na parterze.

Schorowana kobieta kilka dni temu ponownie się odwołała i znowu dołączyła zaświadczenia lekarskie, że ma poważne problemy z chodzeniem. Jednak nieuchronnie zbliża się wyznaczony przez komornika termin eksmisji. Pani Sarnowska ma opuścić mieszkanie do 23 września. Jeśli tego nie zrobi zostanie wyprowadzona.

- Chcę iść do Domu Pomocy Społecznej, złożyłam już papiery, ale nie wiem, kiedy zostanę tam przyjęta - mówi pani Maryla. - Gdzie będę mieszkała do tego czasu? Na drugim piętrze? Nie dam rady wchodzić po schodach, a tam trzeba nosić węgiel.

Może do tego czasu urzędnicy dostrzegą problemy chorej kobiety i pozwolą jej zostać w zajmowanym mieszkaniu.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Już nie ma Polski.

d
don pedro tajemniczy
W dniu 26.08.2014 o 07:29, Joanna napisał:

Rozumiem, że Budizol w ramach przeniesienia zamienił tej Pani mieszkanie z Kosciuszki na Biskupią? Nie poinformowali jakie bedą opłaty? Mieszkania zapewne nie były własnościowe? Jeżeli własnościowe, można było sprzedać to na Biskupiej i kupić coś z tańszymi opłatami, a jeżeli lokatorskie, to zamienić się na coś tańszego, mniejszego na parterze.Komornik tak szybko mieszkania nie zajmuje, to są nawet lata, zanim dojdzie do eksmisji. Córka nie mogła pomóc w zamianie mieszkań? Nie rozumiem, jak ludzie mogą czekać aż do eksmisji z myślą "jakoś to będzie" a później jest płacz. Zawsze jest wyjście z sytuacji, trzeba tylko pomysleć i działać.

dziwnym trafem te osoby mają dzieci,ale z problemem zostają sami - najlepiej niech pomaga miasto i inne instytucje ,ale niestety jak się dzieci wychowa tak się na starość ma -sami sobie jesteście winni :ph34r: :ph34r: :ph34r:

J
Joanna

Rozumiem, że Budizol w ramach przeniesienia zamienił tej Pani mieszkanie z Kosciuszki na Biskupią? Nie poinformowali jakie bedą opłaty? Mieszkania zapewne nie były własnościowe? Jeżeli własnościowe, można było sprzedać to na Biskupiej i kupić coś z tańszymi opłatami, a jeżeli lokatorskie, to zamienić się na coś tańszego, mniejszego na parterze.Komornik tak szybko mieszkania nie zajmuje, to są nawet lata, zanim dojdzie do eksmisji. Córka nie mogła pomóc w zamianie mieszkań? Nie rozumiem, jak ludzie mogą czekać aż do eksmisji z myślą "jakoś to będzie" a później jest płacz. Zawsze jest wyjście z sytuacji, trzeba tylko pomysleć i działać.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska