Z uwagą przeczytałem materiał J. Jaroszyńskiej o naszym regionie w kontekście turystyki rowerowej. Domyślam się, że niepochlebna opinia o WTR dotknęła do żywego jej apologetów. Niestety, trasa rowerowa, która z założenia powinna być dostępna dla KAŻDEGO rowerzysty taka nie jest.
Obfituje w odcinki całkowicie nieprzejezdne, chyba że na quadzie. Inne grożą uszkodzeniem roweru lub kręgosłupa rowerzysty, np. na żelbetowych płytach otworowych z wystającym zbrojeniem. Tymczasem w zachodniopomorskim, w Małopolsce, na tzw. ścianie wschodniej BUDUJE się turystyczne trasy rowerowe z nawierzchnią asfaltową.
Nie wystarczy powiesić tabliczki i postawić kilka wiat, jak stało się to na WTR. Dołączam zdjęcia ilustrujące sytuację na Wiślanej Trasie rowerowej w pobliżu Torunia. Oczywiście nie brak pozytywnych przykładów, jak drogi rowerowe łączące niektóre wsie na północ od Torunia, ale WTR to w 90 procentach niewypał.
Imię i nazwisko Czytelnika
do wiadomości redakcji.
(Tytuł od redakcji)
FLESZ: Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?