Sebastian Sz. już ponad pół roku przebywa w areszcie śledczym w Potulicach. Dzisiaj do bydgoskiego Sądu Okręgowego został doprowadzony w asyście policji. Żnińska prokuratura zarzuca mu, że na początku roku na swojej córeczce dopuścił się "uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym".
Czytaj też: Ojciec dwuletniej Wiktorii zatrzymany. Sebastian Sz. trafił do aresztu w Potulicach [szczegóły]
Według biegłych bezpośrednią przyczyną zgonu dziewczynki było przerwanie jelita i zapalenie otrzewnej.
- Nigdy wcześniej nie widziałam obrażeń na ciele córki - te zeznania złożone jeszcze podczas prokuratorskiego śledztwa podtrzymała dzisiaj Joanna M., matka dziewczynki. Na kobiecie ciąży zarzut nieumyślnego narażenia córki na niebezpieczeństwo utraty życia.
Z dalszych, odczytanych przez sędziego zeznań wynika, że 25 stycznia (w dzień śmierci dziewczynki) Joanna M. była u lekarza. Skarżyła się na grypę żołądkową. Po powrocie do domu położyła się. W tym czasie też pogorszył się stan dziecka. Małą bolał brzuszek, była blada. Według zeznań kobiety, to właśnie wtedy zauważyła na ciele dziecka podejrzane siniaki.
Czytaj też: Matce dwuletniej Wiktorii ze Żnina postawiono zarzuty
Sebastian Sz. dzisiaj nie przyznał się do winy. Sąd powołał na świadków rodziców Joanny M., ale ci odmówili składania wyjaśnień. W przeciwieństwie do lekarki z przychodni Epoka, która kilka razy badała małą Wiktorię.
- Pamiętam kilka wizyt Joanny M. w naszej przychodni - zeznawała Małgorzata H. - Pierwsza miała miejsce, gdy WIktoria miała dwa, może trzy miesiące. Cierpiała wtedy na zapalenie ucha. Przy następnej, około pół roku później zauważyłam na ciele małej zasinienia.
Proces trwa. Sebastianowi Sz. grozi do 12 lat więzienia. Mężczyzna już wcześniej był karany za pobicie syna.
Czytaj e-wydanie »