Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę

Kolejna odsłona tego procesu, toczącego się za zamkniętymi drzwiami w Sądzie Okręgowym w Toruniu odbyła się 18 stycznia. Robert B., podobnie jak przy poprzednich terminach, był na niej obecny - doprowadzony z aresztu. Chce uczestniczyć w rozprawach i bronić się.
- Od początku tej sprawy nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Od momentu zatrzymania i przestawienia mu zarzutów jest tymczasowo aresztowany (październik 2020 roku - przyp. red.). Każdą kolejną decyzję sądu toruńskiego o przedłużeniu mu aresztu zażalałam do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, ale bezskutecznie - mówi adwokat Ewa Wielińska, obrońca przyznany Robertowi B. z urzędu.
W ocenie prawniczki sprawa jest trudna i na pewno nie czarno-biała. Proces rozpoczął się w kwietniu ubiegłego roku i toczy się dziewiąty miesiąc. Ma wyłączoną jawność z uwagi na drastyczność materii i interes pokrzywdzonych. O tym, co dzieje się na sali sądowej, informować nie można. Jawny natomiast będzie wyrok. Jego ogłoszenia spodziewać się można najszybciej jednak w marcu. Na luty (8 i 21) wyznaczono jeszcze kolejne rozprawy.
Toruń. Kim jest Robert B. i jak miał skrzywdzić dziewczynki? Ustalenia prokuratury są wstrząsające
Robert B. z Torunia ma 51 lat, średnie wykształcenie, z zawodu jest agronomem. Zanim trafił do aresztu, prowadził własną firmę. Jest rozwiedziony, w związku konkubenckim. Ten ojciec trójki dzieci nie był dotąd nigdy karany.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód, mężczyzna miał przez kilka lat dopuszczać się odrażających czynów, których ofiarami padły jego przybrana córka i biologiczna córeczka. Pasierbicę, gdy miała 8-12 lat (w okresie od 2014 do 2018 roku), miał gwałcić, zmuszać do tzw. innych czynności seksualnych, a także prezentować jej własną masturbację. Doprowadzić miał też do sytuacji, że dziewczynka poddawała się wykorzystywaniu seksualnemu już bez przemocy.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
- Sport w Toruniu
Niewyobrażalną krzywdę Robert B. wyrządzić miał również biologicznej córeczce, która obecnie ma 7 lat. Seksualnie wykorzystać miał ją wtedy, gdy miała zaledwie około 4 lat. Do przestępczych czynów miało dochodzić w mieszkaniach (rodzina zmieniała adresy) i przynajmniej raz - w hotelu.
Przed Sądem Okręgowym w Toruniu mężczyzna odpowiada za gwałty na małoletniej (art. 197 par. 2 i 3 pkt. 2 Kodeksu karnego), wykorzystanie seksualne dziecka (art. 200 i art. 200 par. 1 i 4) oraz kazirodztwo (art. 201).
Sprawa wyszła na jaw, gdy dziewczynka poskarżyła się w szkole
- Starsza z dziewczynek poskarżyła się w szkole. Miało to miejsce 5 października 2020 roku. Tego dnia cała machina ruszyła - mówiła "Nowościom" prokurator Joanna Becińska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.
Jeszcze 5 października niepokojący sygnał od wychowawcy trafił do dyrektora szkoły. Ten natychmiast zawiadomił policję. 6 października prokuratura wszczęła śledztwo i na jej wniosek dziewczynki zostały przesłuchane w obecności psychologa w sądzie (standardowa, chroniąca małoletnie ofiary procedura). Po przesłuchaniu, gdy śledczy mieli już przekonanie o krzywdzie dzieci i przestępstwie, zarządzili zatrzymanie Roberta B.
7 października mężczyzna został zatrzymany, przesłuchany i usłyszał prokuratorskie zarzuty. Jeszcze tego samego dnia sąd przychylił się do wniosku śledczych i wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu Roberta B. Jak wspomnieliśmy, torunianin za kratami pozostaje do dziś, choć jego obrońca z urzędu konieczności takiej izolacji nie widzi i każdorazowo zażala przedłużenie aresztu.
Do sprawy będziemy wracali.