CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

Proces 24-letniej matki i 34-letniego ojca ruszył dziś (8 lipca) przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Za dokonanie zabójstwa własnego dziecka (z zamiarem ewentualnym) obojgu grozi kara dożywotniego więzienia.
Sylwia M. i Przemysław O. rano doprowadzeni zostali przez policyjne konwoje do gmachu przy ul. Piekary. Odczytano im akt oskarżenia. Potem przyszedł czas na wyjaśnienia oskarżonych. Drzwi sali sądowej zamknięte były przez kilka godzin. Rodziców osądzi 5-osobowy skład: dwóch sędziów pod przewodnictwem Bartosza Sitkiewicza i czterech ławników (w tym: jeden zastępczy). Materia jest niezwykle drastyczna i najprawdopodobniej proces toczyć będzie się z wyłączoną jawnością.
Jak rodzice mogli zrobić to własnemu dziecku? Już sucha treść aktu oskarżenia mrozi krew w żyłach.
Dramatu tego dziecka w Toruniu nikt nie zapomniał. 28 maja ub.r trzyletnia Zuzia trafiła do szpitala z potwornymi obrażeniami, w tym z obrzękiem mózgu. Lekarze z poświęceniem walczyli o jej życie. Nie udało się. Dziewczynka zmarła w nocy z 11 na 12 czerwca 2021 roku.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód, rodzice Zuzi znęcali się nad nią przynajmniej od kwietnia 2021 roku. Bili przedmiotami i rękoma po całym ciele tak, aż doprowadzili do śmierci. Oskarżeni zostali o dokonanie zabójstwa własnego dziecka w zamiarze ewentualnym. Grozi im za to nawet dożywocie.
Polecamy
Śledczy skierowali akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Toruniu 16 maja. Już jego sucha treść budzi przerażenie. Matka i ojciec odpowiedzą za takie znęcenie się nad dzieckiem, które doprowadziło do jego śmierci.
-Ustalono, że podejrzani w okresie co najmniej od kwietnia do dnia 28 maja 2021 roku, w dwóch wynajmowanych mieszkaniach w Toruniu, działając wspólnie i w porozumieniu, znęcali się ze szczególnym okrucieństwem fizycznie nad małoletnią córką Zuzanną, nieporadną z uwagi na wiek. Co najmniej w ciągu kilku dni przed 28 maja zadawali jej uderzenia nieustalonym przedmiotem, tępym lub tępokrawędzistym i uderzali o takie przedmioty, jak również otwartą dłonią. Chwytali też rozwartą ręką za szyję, co skutkowało zasinieniami i podbiegnięciami krwawymi oraz otarciami całego ciała - wylicza prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
To jednak nie koniec przerażającego opisu. Według ustaleń śledczych, rodzice w bliżej nieustalonym czasie, na przełomie kwietnia i maja 2021 roku, uderzając dziewczynkę spowodowali wieloodłamowe złamanie kości jej ramienia. Pomimo ciążącego na nich obowiązku nie zapewnili córeczce żadnej pomocy lekarskiej.
Polecamy
Wreszcie — najtragiczniejszy moment, czyli okolice dnia 28 maja. Wtedy rodzice "działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia małoletniej, zadali jej urazy w okolice głowy, skutkujące licznymi zmianami w obrębie mózgowia i masywnym obrzękiem mózgu, stanowiącym ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, godząc się ze skutkiem w postaci śmierci małoletniej, który nastąpił w dniu 12 czerwca 2021 roku" - podaje prokuratura.
Rodzice w śledztwie nie przyznali się do winy. Grozi im dożywocie
Przesłuchiwani w charakterze podejrzanych Sylwia M. i Przemysław O. nie przyznali się do winy. Składali wyjaśnienia sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że byli i są ich poczytalni. Na proces oczekiwali w areszcie śledczym i nadal się w nim znajdują.
-O sprawstwie i winie oskarżonych rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Toruniu. Grozi im kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, 25 lata pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski.
Polecamy
- Toruń. Zmarł rzeźbiarz Tadeusz Porębski, autor Piernikarki, katarzynek i innych rzeźb
- Tyle zarabiają prezesi MZK, TTBS, MPO i innych miejskich spółek w Toruniu. Mamy wykaz
- Toruń. "Wypad przez komin do Izraela!" - pisał w sieci. Namierzyli go i dostał wyrok
- Dar Serca podaruje obiady i bony o wartości 75 tysięcy
Rodzina była pod opieką MOPR-u i kuratorów. Ich jednak nie oskarżono
Ta sama prokuratura przez kilka miesięcy badała, czy dyrekcja Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu oraz kuratorzy sądowi (zawodowy i społeczni) dopuścili się niedopełnienia obowiązków, nie wyłapując podczas pracy z tą rodziną oznak przemocy. Wynik? Śledztwo zostało umorzone.
Decyzję o umorzeniu zażalił wojewoda kujawsko-pomorski, którego urzędnicy kontrolowali Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Toruniu w kontekście pracy z rodzicami po śmierci Zuzi. Odkryli szereg zaniedbań, w tym fikcję pracy socjalnej. Ostatecznie jednak proces mają tylko rodzice zmarłej Zuzi.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: