Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejm poluje na gminne fotoradary. Gminy stracą źródło łatwych dochodów

(M)
Fotoradary miałyby zostać oddane Inspekcji Transportu Drogowego
Fotoradary miałyby zostać oddane Inspekcji Transportu Drogowego Andrzej Bartniak/archiwum
Urządzenia mierzące prędkość mają trafić pod skrzydła Inspekcji Transportu Drogowego. Gminy stracą źródło łatwych dochodów. Zdaniem strażników radary służą tylko poprawie bezpieczeństwa ruchu. Zdaniem kierowców - drenowaniu kieszeni.

Raport NIK nie pozostawia wątpliwości, że fotoradary straży gminnych i miejskich to nie jest instrument poprawiający bezpieczeństwo, a jedynie pozwalający samorządom łatać budżet - powiedział nam poseł Stanisław Żmijan, przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury.

To właśnie ten poseł PO z Chełma jest autorem projektu odebrania uprawnień straży, z których samorządy czerpią poważne dochody. Fotoradary miałyby zostać oddane Inspekcji Transportu Drogowego, która administruje systemem fotoradarowym.

Czytaj: Cięcia w straży miejskiej. Radiowozy zostaną w garażach

W województwie kujawsko-pomorskim straże gminne i miejskie użytkują 26 fotoradarów, w tym 25 przenośnych i 1 stacjonarny. Jest też dodatkowo jedno urządzenie rejestrujące wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle - wylicza Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego.
Największe "sukcesy" na polu dyscyplinowania kierowców w województwie za zbyt szybką jazdę ma Straż Gminna w Kęsowie. Fotoradary (6 sztuk) ustawia na drogach wojewódzkich nr 237, 240 i 241 i co roku budżet samorządowy zasilany jest kwotą ok. 4 milionów złotych.

- NIK uważa, że straże są maszynkami do zarabiania pieniędzy, ale to jakiś obłęd. To nie tak - uważa Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Mobilne fotoradary, a mamy ich tylko dwa, stawiamy tam, gdzie są potrzebne, gdzie możliwe jest naruszenie bezpieczeństwa. Nie wszędzie możemy to robić, bo ustawienie urządzeń musi być uzgodnione z policją.

Bereszyński podaje przykład ul. Hutniczej, przy której znajduje się szkoła i gdzie na wniosek Rady Osiedla Łęgnowo miały być kontrole radarowe. Bydgoska policja nie zgodziła się jednak, motywując tym, że były tam tylko "dwa zdarzenia".
- Widocznie na decyzję policji też miał wpływ raport NIK. Czy na Hutniczej lub w innych miejscach musi ktoś zginąć, by policja się zreflektowała? - pyta rzecznik SM w Bydgoszczy.

Ministerstwo Sprawiedliwości ma zdanie odrębne, w materii kolejnego poselskiego pomysłu, na który niewątpliwy wpływ miało kierownictwo Inspekcji Transportu Drogowego.

Chodzi o karanie przez ITD za wykroczenia drogowe w trybie administracyjnym, co oznacza mandat bez punktów karnych. Ministerstwo uważa, że za to samo wykroczenie, np. przekroczenie dozwolonej prędkości lub wjazd na skrzyżowanie na czerwonym inaczej karałaby Inspekcja, a inaczej policja. Ta druga nadal "wlepiałaby" mandaty i punkty karne.

- Strażnikom powinno się odebrać fotoradary, bo to, co robią, woła o pomstę do nieba. Zależy im na kasie, a nie na bezpieczeństwie - stwierdza pan Krzysztof, kierowca ze Świecia. - Przysłali mi fotkę z drogi pod Brodnicą, wykonaną pod linią wysokiego napięcia. Nie zapłacę mandatu, bo twierdzę, że jechałem z przepisową szybkością, a pomiar został wykonany niezgodnie ze sztuką. Na moją korzyść przemawiają także inne fakty: fotoradar ustawiony był na łuku drogi, a jego wiązka mogła się odbić od przydrożnej bariery i od ściany lasu. Nie uznają moich argumentów, to spotkamy się w sądzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska