Sejmik już kilka razy podejmował jednomyślne uchwały, w których domagał się budowy kolejnej zapory na Wiśle. Ostatnią uchwalono w marcu. Ale wczoraj znów wyraził zaniepokojenie brakiem działań ratujących Włocławek oraz inne miasta i gminy przed groźbą zawalenia się wiślanej tamy.
Powodem są ujawnione przez "Pomorską" informacje z tajnej narady w Warszawie, na której postanowiono zawiesić na długie lata budowę stopnia w Nieszawie. Zdaniem najwybitniejszych specjalistów jest on optymalnym sposobem ochrony przed katastrofą. Sygnały te potwierdzają niedawne wypowiedzi ministra środowiska Macieja Nowickiego. Na wniosek włocławskiego radnego Stanisława Pawlaka zwołano więc wczoraj nadzwyczajną sesję poświęconą ratowaniu tamy. Dopisali posłowie regionu, ale minister środowiska, który już w lipcu ma podjąć decyzję w sprawie tamy, przysłał trzeci garnitur urzędników.
- Tą sprawą żyje cały region. Dlaczego więc na dzisiejszej sesji zabrakło przedstawiciela kierownictwa resortu środowiska. A może nasza dyskusja jest zbędna, bo decyzje już po cichu zapadły - mówił Pawlak.
Z kolei radna Lucyna Andrysiak z niepokojem pytała, kiedy kończy się gwarancja na bezpieczne przetrwanie włocławskiej zapory. A równie zaniepokojony Grzegorz Biernacki dociekał, jakie zagrożenie może przynieść katastrofa tamy dla leżącego w pobliżu azotowego kombinatu "Anwil".
Poseł PiS Łukasz Zbonikowski oskarżył PO, że nic nie robi dla regionu. A poseł tej partii Domicela Kopaczewska polemizowała, że za rządów PiS nie było lepiej. Tuż przed głosowaniem wybuchło zamieszanie, bo okazało się, że przepadł gdzieś marszałek i radny Piotr Całbecki. Zarządzono nawet przerwę, by go odszukać, okazało się jednak, że opuścił gmach urzędu. Pozostali radni jednomyślnie głosowali za uchwałą.
Domagają się w niej pilnych działań dla ratowania włocławskiej zapory. Z pięciu rozpatrywanych wariantów radni poparli jedynie budowę drugiej tamy, w Ciechocinku lub Nieszawie. Za niedopuszczalne zaś uznali pomysły, by nic nie robić, bądź rozebrać włocławską zaporę.
Bydgoscy artyści, którzy uważają, że za mało zarabiają, zaśpiewali wczoraj radnym i marszałkowi, którym podlegają, pieśń niewolników z opery Nabbuco.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami na sesji pojawiło się 80 artystów z bydgoskiej Opery "Nova". Odczytali apel do radnych "o istotne podwyższenie" budżetu opery, tak by umożliwić wzrost skromnych płac i utrzymanie dotychczasowego poziomu artystycznego tej liczącej się w kraju instytucji.
Na wniosek klubu radnych PiS i "Lewica", a także licznie przybyłych na sesję rolników, zobowiązano przewodniczącego Krzysztofa Sikorę, by w imieniu sejmiku wystąpił natychmiast o uznanie województwa za region objęty klęską suszy. Rząd ma jeszcze dziś podjąć decyzję w tej sprawie.