Pierwszy w Bydgoszczy uczniowski Sejm działa już w Gimnazjum nr 32 przy ul. Sardynkowej. Znaleźli się w nim reprezentanci sześciu szkolnych ugrupowań, od Klubu Aktywnego Zgłaszania Inicjatyw Uczniowskich KAZIU przez SMS (Stronnictwo Młodzieżowej Samorządności) po SZPROT, czyli Szkolny Ruch Obrony i Tolerancji.
Wszyscy do parlamentu
Tydzień temu do Sejmu przy Sardynkowej przyjechali uczniowie innych bydgoskich gimnazjów. Przyglądali się obradom, akurat gdy parlamentarzyści z klubu KAZIU zgłosili projekt zmian w wewnątrzszkolnym systemie oceniania. Trzeba było ustalić, ile uczeń jest w stanie wytrzymać klasówek, sprawdzianów i kartkówek. Czy w ciągu jednego dnia może mieć i pracę klasową, i sprawdzian? Czy powinien liczyć na specjalne traktowanie, jeśli właśnie wrócił do szkoły po kilkudniowej chorobie?
- To świetny sposób, pierwszy krok do tego, by coś dobrego zdziałać - Justynie Kowalkowskiej z II B Gimnazjum nr 5 bardzo spodobał się parlament przy Sardynkowej.
- W naszej szkole nie ma Sejmu, a to mogłoby być dobre miejsce do zgłaszania problemów. I mogłyby powstać ciekawe inicjatywy - mówił Staszek Bojar z Gimnazjum nr 4.
- Z Sejmem nauczyciele musieliby się liczyć. Sejm mógłby wpłynąć na dyrekcję. A może wpłynąłby też na liczbę dyskotek i imprez sportowych? - zastanawiali się uczniowie z innych szkół. Sejm mógłby istnieć nie tylko w każdym gimnazjum. - Mógłby powstać Sejm Międzygimnazjalny!
Sami odważni
W ostatni czwartek przedstawiciele 14 bydgoskich samorządów szkolnych debatowali nie tylko nad powołaniem Międzygimnazjalnego Sejmu, ale też międzygimnazjalnego rzecznika praw ucznia.
Gimnazjaliści z "dziewiątki" chcieliby, żeby rzecznik mediował z nauczycielami i umiał zaradzić przemocy w szkole. Inni sądzą, że rzecznik poradzi sobie z dealarami narkotyków, z łamaniem zapisów w szkolnych statutach, a nawet z niechęcią nauczycieli do uczniów, którzy zbyt swobodnie się ubierają.
- Nauczyciele za bardzo nas ograniczają. Wciąż słyszymy: Żadnych kolczyków, pierścionków! Przeszkadza im nawet żel na włosach - narzekały gimnazjalistki. A gimnazjaliści: - Jak ktoś przyjdzie w zbyt luźnej bluzie czy szerokich spodniach, zaraz jest gnębiony. Nauczyciel mówi: Ty miałeś odwagę się tak ubrać, to ja mam odwagę cię przepytać.
Jeszcze w tym miesiącu bydgoscy gimnazjaliści spotkają się, by wybrać spośród siebie międzygimnazjalnego rzecznika praw ucznia.**
Sejmikują
(go)

Gimnazjaliści w Sejmie przy Sardynkowej.
- Nauczyciele nas nie rozumieją, robią za dużo klasówek, tępią za wygląd - skarżą się bydgoscy gimnazjaliści. Chcą mieć swojego rzecznika, a może nawet swój sejm.