pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Brakuje słów, aby opisać to, co dzieje się w budynku, którym administruje Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami. Wczoraj spotkaliśmy się z mieszkańcami.
- Nie mamy już sił... jesteśmy wykończeni nerwowo... nie wytrzymamy tego - mówi drżącym głosem Maria Janica, kobieta w podeszłym wieku. Ręce jej się trzęsą, łzy zbierają się w jej oczach, ale staruszka powstrzymuje je, aby nie spływały po policzkach.
Prezerwatywy wieszają na klamkach
- To, co tutaj się dzieje przechodzi ludzkie pojęcie! - nie wytrzymuje Ryszard Kuczyński, mężczyzna po "pięćdziesiątce". - W Wigilię miejscowy luj "Rudy" kopał i bił na klatce schodowej jakiegoś innego oprycha! Koledzy go powstrzymywali, bo by go zabił. W Nowy Rok przyszła banda chuliganów i sprali na kwaśne jabłko "Rudego"! Tydzień temu wyłamali drzwi do suszarni. Wcześniej drzwi wejściowe do budynku! A domofon już sześć razy był wymieniany.
- Sprowadzają dziewczyny, uprawiają z nimi seks na schodach klatki, pod drzwiami naszych mieszkań! Wiedzą, że słyszymy, a nawet widzimy. Ale w ogóle się tym nie przejmują - mówi Anna Pałczyńska, kiwając głową. Dodaje z obrzydzeniem: - A potem wieszają na klamkach naszych drzwi prezerwatywy z nasieniem.
Gimnazjaliści uciekają ze szkoły i piją alkohol
- Pierwsi przychodzą uczniowie gimnazjum. Rano tuż przed lekcjami, a potem w trakcie zajęć. Chleją piwa i wina, palą narkotyki. Po południu i nocami wrzeszczą, w drzwi walą i kopią, załatwiają potrzeby fizjologiczne pod naszymi drzwiami - mówi Ryszard poprawiając okulary. Gdy rozmawiamy wchodzi dzielnicowy Tomasz Kruczkowski.
- Chłopie zrób tu porządek, bo zdrowie stracimy! - mieszkańcy witają policjanta.
- Nie może pan zaglądać do nas, jak pan przechodzi w okolicy?! Czy to taki problem? Czy policjanci częściej nie mogą patrolować tego terenu? Prosimy zróbcie coś, bo tu się żyć nie da! - błagają lokatorzy.
- Jestem tutaj co dwa, trzy dni - mówi Tomasz Kruczkowski.
- Ja pana widziałam dwa razy w ciągu trzech lat! - wtrąca Maria.
- Bo do pani nie przychodzę - odpowiada funkcjonariusz. - Na tę młodzież nie ma rady. Rodzice ich nie pilnują. Ale obiecuję, że będę częściej zaglądał i sprawdzał, co się dzieje na klatce. Poprosiłem kolegów z prewencji, żeby blok potraktowali jako jedno z miejsc szczególnego zagrożenia.
Po wizycie u lokatorów policjant zaczepia grupę młodzieży, która zdążyła się zebrać pod klatką: - Mieszkańcy się na was skarżą. I co tak cwaniakujecie?!
Funkcjonariusze "wyczyszczą" ten teren
Po wizycie w budynku przy Drodze Mazurskiej zadzwoniliśmy do komendanta straży miejskiej i rzecznika policji.
Jan Przeczewski, szef strażników miejskich obiecał, że jego funkcjonariusze będą częściej zaglądali do budynku. Zapewnił, że municypalni "wyczyszczą" ten teren.
Pomoc zapewnia także w imieniu policjantów Tomasz Szczygieł, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji. - Zwiększymy liczbę patroli. Będziemy to miejsce traktować jako szczególnie niebezpieczne i obiecuję, że zaprowadzimy tam porządek. "Wytniemy" wszystkie złe zachowania i przywrócimy spokój mieszkańcom.
Początkowo mieszkańcy zgodzili się na ujawnienie swoich nazwisk, a nawet zdjęcie. Później zadzwonili do nas jednak przerażeni: - Nie drukujcie naszych zdjęć. Nie podawajcie nazwisk! - prosili. - Byli u pani Marii i grozili, że się jej "odpłacą"... Bo widzieli dziennikarza i dzielnicowego na klatce.
Imiona i nazwiska mieszkańców zostały więc zmienione.