https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Seniorzy w dawnym kinie Wolność

(ale)
Część uczestników kursu komputerowego przychodzi na zajęcia z własnymi laptopam
Część uczestników kursu komputerowego przychodzi na zajęcia z własnymi laptopam Adam Lewandowski
Przed wojną był tu hotel, po wojnie kino. A kiedy upadło - hala targowa. Kilka lat temu - po pieczołowicie przeprowadzonej przebudowie - Centrum Aktywności i Edukacji. Uniwersytet Trzeciego Wieku działa w sali z 58 krzesłami...

Bo problem w tym, że na uniwerek chce się tu zapisać więcej seniorów, ale w sali mieści tylko 58 krzeseł. Więcej też skorzystałoby z kursu komputerowego. Bo komputerów w czytelni jest siedem.

Przeczytaj także:Sprzęt najnowszej generacji dla szkół zawodowych w Solcu i Koronowie

A przychodzi na zajęcia po kilkanaście osób. Ale to żaden problem: część seniorów przychodzi z własnymi laptopami. - Kiedy dowiedziałam się, że będzie organizowany kurs, kupiłam laptopa - wspomina pani Barbara Grobelna. - Zaczynałam od podstaw. Dziś mamy już tu 16 lekcję.

Pani Barbara Kempara dostała komputer od dzieci. - Gdyby nie laptop, to straciłabym kontakt z wnukami - śmieje się. - Wie pan, że dokonałam pierwszego zakupu przez internet? Nabyłam zabawkę dla wnuka. Gustaw jutro będzie miał 6 lat!

Pani Janina Talaśka miała kontakt z komputerem. Zawodowo, kiedy pracowała na kolei. - Ale to było dawno temu. Nie chciałam zostać w tyle, więc postanowiłam przyjść tu na kurs. Być wśród ludzi. Bo czy emeryt musi odstawać z wiedzą? Przecież nie. To samo z językami. Znam niemiecki, zapisałam się na angielski. Fajnie jest - mówi pani Janina.

- Komputer mam od trzech lat - opowiada pani Krystyna Stefańska. - Biorę udział już w drugiej edycji tych kursów. Fajnie tu jest, sympatyczni ludzi. No i z "kompem" już kumam.

Pani Janina Walczak pracowała w księgowości. Wspomina:

- Komputery już wtedy były, znałam je w wąskim zakresie. Ale internet przyszedł później. Bo opowiadam o początkach lat 90. Dzieci zakładały mi na komputer jakieś blokady, jak dziecku. W to nie wchodź, w tamto też nie. Dopiero tu, chodząc na kurs pojęłam, jak niewiele wiedziałam o możliwościach komputera. Ale ten kurs to nie wszystko. Z synem chodzimy do Soleckiego Centrum Kultury i uczymy się rzeźbienia. Śpiewam też w zespole wokalnym "Inwencja", występowaliśmy również tu, w tej sali. Tylko tak mało czasu mam dla siebie. To chyba dobrze, prawda? Nie chcę być znudzoną życiem emerytką.

Nie jest nią na pewno również pani Maria Mikołajczak. Co tydzień jako koło turystyczne organizuje marsz piechura. W soboty grupa seniorów wyrusza nie tylko do pobliskiej Puszczy Bydgoskiej. Koło inicjuje też bliższe i dalsze wyjazdy. Do opery i teatru. 15 grudnia byli na jarmarku berlińskim, w marcu chcą odwiedzić Wdzydze Kiszewskie, w kwietniu zamierzają na sześć dni ruszyć jeszcze dalej i zwiedzić: Wenecję, Padwę, Weronę, Insbruck...

- Mamy tu tylu wspaniałych, młodych duchem seniorów - mówi Iwona Lichocka, dyrektor placówki.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska