Falowanie i spadanie
Pierwsza odsłona meczu Polska - Niemcy nie obfitowała w spektakularne i kombinacyjne akcje. Siatkarze bazowali głównie na serwisie. Przyjęcie jak i skuteczność zawodziła z jednej jak i drugiej strony. Po wyrównanym początku i środku seta, to Polacy w końcówce byli konkretniejsi i wygrali po skończonym ataku debiutanta Sebastiana Adamczyka 25:20.
Biało-Czerwoni nie potrafili pójść za ciosem Pomimo prowadzenia 17:12 pozwolili się dogonić. Niemiecka drużyna zanotowała sześć punktowych bloków. Ten element oraz mentalność zaważyły o losach drugiej partii. Siatkarze Michała Winiarskiego zdobyli trzy punkty z rzędu w końcówce i wygrali 25:22.
Trzecia partia to zupełnie inna drużyna serbskiego szkoleniowca. Praktycznie funkcjonował każdy element gry: zagrywka, przyjęcie, atak i blok. Niemcy po wygranym secie nie przypominali tej samej drużyny. Rywale nie radzili sobie z fizycznością Polaków. Biało-Czerwoni triumfowali 25:14.
Gdy wydawało się, że polski zespół pójdzie za ciosem, znowu przytrafiło się kilka niewymuszonych błędów. Waleczna reprezentacja Niemiec kontrolowała partię, którą zwyciężyła 25:17.
Kapitan i zespół
Biało-Czerwoni bardzo szybko ustawili warunki piątego seta. Jak natchniony grał Bartosz Kurek, a swoje cenne punkty dokładał Jakub Kochanowski. Polacy wygrali 15:10.
Jutro Polacy zagrają z gospodarzami - Holandią.
Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Sebastian Adamczyk, Norbert Huber, Bartosz Bednorz, Wilfredo Leon - Paweł Zatorski (libero), Jan Firlej, Bartłomiej Bołądź, Jakub Kochanowski, Tomasz Fornal.
Niemcy: Johannes Tille, Yan Bohme, Florian Krage, Tobias Krick, Moritz Reichert, Tobias Brandt - Leonard Graven (libero), Ruben Schott, Linus Weber, Jan Zimmermann, Erik Rohrs, Anton Brehme.
