I ty możesz zostać idolem - ty, właśnie ty, w tej krótkiej koszulce i ciasnych portkach! Nie oglądaj się na boki - mówi spot reklamowy w Polsacie, promujący program "Idol". Wystarczy mieć lat szesnaście lub dwadzieścia osiem, ewentualnie coś pomiędzy. I trzeba zaśpiewać jakiś kawałek, a śpiewać każdy może.
Sopocki casting. Start: sobota, dziesiąta zero, zero. Przed dziesiątą w pobliżu Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu nie da się zaparkować, a zewsząd nadciągają przyszli idole.
- Lista, gdzie ta lista? - pytają nowi, którzy nie kręcą się tu od szóstej, siódmej. Stoją, spacerują lub przytupują. Pod pachą trzymają torby, a w tych torbach coś do ubrania. Dzięki temu komisja zwróci uwagę właśnie na nich. Niektórzy, zwłaszcza dziewczyny, kreacje mają na sobie. Przewiewne, satynowe, sylwestrowe. Powiewają jak flagi przed bitwą.
- Uwaga, czytam listę, proszę się cofnąć! - krzyczy długowłosa brunetka w białym sweterku z boa przy dekolcie i rękawach. - Ustawiać się gęsiego!
Jak na złość w tym momencie ochroniarz z tubą zaprasza do pomieszczeń na tyłach. Cały misterny plan ze społeczną kolejką i listą bierze w łeb. Tłum rusza, staje pod drzwiami i nikt nie odstąpi zdobytych centymetrów sześciennych. Wściekła brunetka pewnie by chciała, żeby jej boa ożyło.
To jest praca
W środku porządek. W sali przesłuchań komisje mówią: wystarczy, dziękujemy. Albo: dziękujemy, proszę przyjść jutro. Każdy chce to usłyszeć.
- My jesteśmy reżyserami. Oceniamy, czy ktoś w ogóle wygląda jak idol. Jeśli przejdzie przez nasze sito, zajmie się nim komisja od śpiewania - tłumaczy członek komisji w czarnym podkoszulku, sportowej marynarce i okularach-lustrzankach. Oczu nie widać. Nie chce rozmawiać, nie chce nic radzić. - Co mam powiedzieć? - krzyczy i ucieka. - Ludziom się wydaje, że tak fajnie być idolem, tymczasem to bardzo ciężka praca!
Recepta
Adam widział dziś trzech kominiarzy na przystanku i znalazł guzik w spodniach. Czy to coś znaczy? Przyjechał ze swoją gitarą, czarną jak noc, drogą jak diabli. Uwielbia gitarę, a będzie musiał śpiewać a capella. "Niebo do wynajęcia" Kasprzyckiego, bo najlepiej wychodzi. Niedobrze - wolałby grać. Uczy się u Tomka z "H2O", fajnego faceta, jak się okazało. No tak, ale uczy się grania!
Monika była już na castingu "Szansy na sukces". Nie poszło. - Miałam słaby dzień. Teraz się nie dam - zapewnia. Jeszcze nie wie, że ma rację. - Wiesz: uśmiech na twarzy, entuzjazm! Będę sobie robić - jak to się mówi - jaja. Nie za duże, takie w sam raz. "Na szczęście" ma łuskę karpia w portfelu. To niby "na pieniądze", a nie "na szczęście", ale przecież casting to kariera, a kariera to pieniądze. A na pieniądze nie ma jak łuska.
Karolina wzięła "na szczęście" swojego chłopaka. Siedzimy, czekamy w napięciu na jej kolej. A kolejka topnieje w oczach, bo każdy spędza w sali przesłuchań nie dłużej niż minutę, dwie.
Karolina, gdy wyjdzie szczęśliwa z tej sali, krzyknie tak głośno, że od razu zbiegną się reporterzy z całej Polski Północnej. - Ja po prostu tak reaguję, sorry, głupio wyszło - mówi potem. - Kiedyś poszliśmy na wydmy. Piotr pokazał mi taki piękny widok, tak cudowny, że zaczęłam się drzeć. Gdyby ktoś był w pobliżu, pomyślałby, że biedny Piotrek robi mi krzywdę! Piotrek bierze mój notes, zasłania ręką i pisze: "Mam nadzieję, że to niczego nie zmieni między nami, chociaż czuję, że to ją pochłonie!!".
A flesze migają
Chyba nigdy drzwi nie były tak świdrowane niecierpliwym wzrokiem, jak te na AWFiS. Za nimi jest droga do sceny, tysięcznych tłumów, wydanych płyt. Ania i Monika uczą się w gimnazjum, śpiewają w duecie, były już na castingu do "Drogi do gwiazd" w Bydgoszczy. - Ale na razie wystarczy, że się dobrze bawimy - mówią. Mieszkają w Białośliwiu i znane są jako "prawie Ich Troje". Ania ścięła włosy na Justynę, Monika udaje Michała Wiśniewskiego. Z chłopakami z Białośliwia śpiewają na weselach, a wtedy pilnują ich rodzice, którzy na wszystkie te wesela muszą chodzić. Przesuwamy się w kolejce. Wreszcie drzwi! Po chwili wychodzą z kciukiem w dół. - Nie szkodzi - mówią. - Będziemy jeździć dalej. Uwielbiamy castingi. Mamy już co najmniej dwadzieścia adresów różnych ludzi z całej Polski!
I rzucają się na szyję Miriam, która właśnie dostała się do drugiego etapu. Miriam ma szesnaście lat, egzotyczną urodę i nagrała cztery piosenki dla RMF FM. - Moja mama chciała mieć muzykalne dziecko, więc zmuszała tatę, żeby grał na gitarze do brzucha - opowiada. I udało się. Miriam występuje na scenie od czwartego roku życia. Teraz staje na tle logo "Idola" i pozuje do zdjęć. Uśmiech, przegięcie w tył, w przód. Flesze migają.
Śpiewać czy rysować?
Adam odpadł. Karolina się dostała. Nie spała już dwie noce, a teraz na pewno nie prześpi trzeciej. Ania i Monika wrócą do śpiewania na weselach, ale nie tracą humoru, mimo wszystko. Miriam, dotąd spokojna, dopiero teraz zaczyna się denerwować. - Aż mi się wargi trzęsą - mówi. Tego dnia świat się otworzył. Dzień później następna komisja okaże się mniej łaskawa. Dwa dni później będzie poniedziałek i szkoła, która pozwoli zapomnieć o niemiłej kobiecie z jury.
- Powiedziała: gdy weszłaś, pomyślałam, że to będzie "Matrix". Tymczasem zobaczyłam "Domek na prerii". To nie było miłe. Tylko dlatego, że śpiewałam liryczną piosenkę?! - dziwi się Miriam.
Amatorzy też mogą
Z tysiąca osób, które przychodzą na casting komisje wybierają pierwszego dnia około stu kandydatów. Drugiego dnia zostaje dwudziestu. - Oczywiście, każdy może zostać idolem - zapewnia gorąco Maciek Rock, który będzie prowadził program. - Tylko że komisja ma naprawdę duży wybór. Więc wybiera najlepszych. Tych, którzy świetnie wyglądają, mają osobowość idola i naprawdę potrafią śpiewać. Amatorzy, tacy, którzy śpiewają do lustra... pewnie też mają szanse.
Wiosną telewizja Polsat pokaże 26 godzinnych odcinków "Idola". Program przygotowany jest przez producenta - firmę Fremantle Media oraz telewizję Polsat i wytwórnię płytową BMG. Główną nagrodą w programie jest kontrakt na nagranie solowej płyty w wytwórni BMG.
Sito
Anita Chmara
Świat traci szarą barwę, bo oto wciskamy na nos różowe okulary. Będziemy gwiazdami. Pop. Rock. Hip hop. Nieważne. I zachłysną się nami tłumy. Wystarczy zostać idolem.