Miliony idą na promocję przesiewowych badań onkologicznych. Czy przypadkiem nie są to pieniądze wyrzucone w błoto?
Początkowo akcję wysyłania zaproszeń na mammografię i cytologię prowadził NFZ, od 2009 r. zadanie to przejęły wojewódzkie ośrodki koordynujące programy profilaktyczne.
- Liczba zaproszeń idzie w setki tysięcy. Niestety, nie ma prawnego wymogu, by były one nadawane jako przesyłki polecone - wyjaśnia dr n. medycznych Tomasz, Mierzwa, szef Zakładu Profilaktyki i Promocji Zdrowia Centrum Onkologii w Bydgoszczy, zarazem kierownik WOK.
W całym kraju placówki onkologiczne przygotowują zaproszenia, natomiast ich dystrybucją zajmują się firmy, które wygrywają przetargi na dostarczenie przesyłek reklamowych.
Czytaj: Zbadaj się. Bądź pewna, że jesteś zdrowa
Ogłoszony przez Centrum Onkologii w kwietniu 2013 r. przetarg wygrała firma "Alice Agata Bieńkowska" z Olsztyna. W ocenie komisji jej oferta okazała się najkorzystniejsza (zaproponowana cena sięgała ponad 296 tysięcy złotych).
Dr Mierzwa: - W ubiegłym roku zaczęliśmy dostawać sygnały od wielu realizatorów badań, że na zaproszenia zgłasza się mało pacjentek. Potem dowiedzieliśmy się, że jakąś liczbę kopert znaleziono w okolicach Szubina. Sprawą zajęła się policja, byłem przesłuchiwany.
Rzeczywiście. 8 sierpnia ub.r. do komisariatu policji w Szubinie wpłynęło anonimowe zgłoszenie, że w miejscowości Wolwark, przy drodze, leżą zaadresowane listy. Informacja okazała się prawdziwa.
- W trakcie postępowania ustalono, iż nadawcą przesyłek było bydgoskie Centrum Onkologii. Placówka ta zleciła dostarczenie przesyłek firmie mającej swoją siedzibę w województwie warmińsko-mazurskim. Ta z kolei zleciła wykonanie usługi innym podwykonawcom - wyjaśnia st. sierż. Justyna Andrzejewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nakle.
Jak udało nam się dowiedzieć "Alice Agata Bieńkowska" wybrała jednoosobową firmę, która zajęła się doręczeniem zaproszeń na badania przesiewowe w Kujawsko-Pomorskiem.
- Podwykonawca nie wziął się z "łapanki". Miał dobre referencje. Ci, którzy z nim wcześniej współpracowali, byli zadowoleni. Wszystko działało poprawnie aż do momentu, kiedy nawalił. Czy jednak na tej podstawie można budować negatywną opinię o naszej firmie? - pyta Łukasz Bieńkowski.
Firma z Olsztyna działa w wielu województwach. - Wysyłamy kilkaset tysięcy przesyłek. W sprawie spod Szubina chodziło o kilkadziesiąt zaproszeń - przekonuje Bieńkowski. - Sami chcieliśmy ustalić dlaczego tak się stało, bo bardzo na tym straciliśmy.
Jesienią 2013 r. bydgoski szpital onkologiczny ogłosił nowy przetarg; tym razem wybrano Pocztę Polską.
A co z zaproszeniami znalezionymi w Wolwarku? - Zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia zarzutów żadnej z osób mających związek z tą sprawą - informuje st. sierż. Justyna Andrzejewska.
Pod koniec grudnia postępowanie zostało umorzone.
Czy w sytuacji braku kontroli nad dystrybucją zaproszeń warto te akcje kontynuować? Tym bardziej, że liczba kobiet, które korzystają z badań profilaktycznych jest duża niższa od oczekiwań.
Czytaj: Nowotwory złośliwe są prawdziwą plagą na Kujawach i Pomorzu
- Nie rezygnowałbym z zaproszeń. Na całym świecie tak prowadzi się badania przesiewowe. Mimo wszystko uważam, że jest to skuteczne narzędzie w walce z nowotworami - mówi dr Mierzwa.
Czytaj e-wydanie »