- Podczas wakacji kontrolerzy skarbowi mieli łapać i karać nieuczciwych handlarzy. Jakie są efekty waszej pracy?
- Przez ostatnie dwa tygodnie obserwowaliśmy około 1400 przedsiębiorców. To znaczy nie legitymowaliśmy się, ale patrzeliśmy, czy sprzedawcy między innymi ewidencjonują sprzedaż na kasie fiskalnej. Byliśmy na bazarach, targowiskach i giełdach w mniejszych oraz większych miastach, a także w barach i dyskotekach w miejscowościach wypoczynkowych na terenie Kujawsko-Pomorskiego.
- Jakie kary grożą nieuczciwym przedsiębiorcom?
- Za nie ewidencjonowanie obrotów na kasie mogą dostać od 131 do 2634 złotych mandatu. Handlowcy dostali dotychczas 240 mandatów, wartych w sumie 50 tysięcy złotych. Staraliśmy się nakładać niższe kary, wynoszące do 200 złotych.
- Dlaczego?
- Mandat nie ma być znaczącym obciążeniem, ale ostrzeżeniem.
- Łapiecie recydywistów?
- Tak. Ale są to pojedyncze przypadki. Dopiero tacy przedsiębiorcy mogą spodziewać się najwyższego mandatu.
- Jak dotychczasowe wyniki wakacyjnej kontroli wyglądają na tle ubiegłorocznych?
- Trudno to porównać, bo w 2009 roku nie prowadziliśmy akcji zakrojonej na tak szeroką skalę. Wtedy miesięcznie nakładaliśmy średnio 200 mandatów. Tymczasem teraz już w ciągu zaledwie 14 dni ukaraliśmy większą liczbę sprzedawców.
O ile w sklepach obecnie rzadko zdarza się, aby ktoś ukrywał obroty, to wśród działających sezonowo przedsiębiorców, jest to dość powszechne. Wakacje sprzyjają temu procederowi. Niektórzy sądzą, że jeśli rozstawią stragan blisko plaży, to nikt ich nie skontroluje. Są w błędzie! Tam też dotrzemy.
Czytaj też: Płacimy na urzędników. Dużo pieniędzy. Ile?
Czytaj też: Urzędnicy uparli się, że każdy przedsiębiorca kombinuje!
