Mieszkańcy złożyli odwołanie od decyzji środowiskowej, bo - według nich - popełniono błędy. Tymczasem kolegium odwoławcze umorzyło postępowanie w tej sprawie.
Przeczytaj także:Mieszkańcy Słupów: nie chcemy u nas biogazowni
- W kwestiach dotyczących wydawania decyzji środowiskowych wykazujemy szczególną ostrożność i staranność, ponieważ często są to sprawy kontrowersyjne, budzące wiele emocji i mogące wygenerować jakieś protesty. Tak było właśnie w tej sprawie. Przed podpisaniem decyzji środowiskowej kilkakrotnie rozmawiałem z pracownikiem przygotowującym ten materiał i sam analizowałem, czy na pewno wszystko jest zgodnie z prawem. Okazało się, że tak - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski.
Jak dodaje, ta decyzja nie rozwiązuje jednak problemu, który dotyczy miejscowości Słupy i protestów.
Przypomnijmy, że mieszkańcy nie są przeciwko powstaniu samej biogazowni. Nie zgadzają się z jej planowaną lokalizacją. Uważają, że biogazownia będzie znajdować się za blisko zabudowań mieszkalnych - zakładana odległość to 300 metrów. Mieszkańcy nie wierzą w zapewnienia, że nie będzie brzydkich zapachów i uciążliwości. Mają też wątpliwości co do przestrzegania restrykcyjnych warunków określonych w decyzji środowiskowej.
Teraz inwestor - Polska Grupa Biogazowa sp. z o.o. - musi zdecydować, czy nadal jest zainteresowany budową biogazowni w Słupach. W międzyczasie okazało się bowiem, że działka, na której miałby powstać ten obiekt, jest obciążona służebnością gruntową.
Jak się dowiedzieliśmy od przedstawiciela firmy Patryka Stasiaka, żadne decyzje ze strony zarządu spółki w tej sprawie nie zapadły. Plany wybudowania biogazowni są więc aktualne.