Przed salą Sądu Okręgowego w Bydgoszczy było prawie pusto. Na poranny termin rozprawy, o godzinie 9.15 nie stawił się wczoraj żaden z kilku wezwanych świadków. Przyszedł tylko Marek, brat pobitego na śmierć Jacka Ż.
- Mija już półtora roku od jego śmierci - mówi i zerka na korytarz sądowy wypatrując policjantów prowadzących dwóch oskarżonych.
- Jak to się stało?
- W domu. Jacek był w mieszkaniu ojczyma. Tamci przyszli i go zatłukli...
Czytaj: Podejrzany o zabójstwo w Bydgoszczy zatrzymany przez policjantów!
Nocna wizyta
Proces 21-letniego Krystiana A. i liczącego 39 lat Tomasza T. rozpoczął się wczoraj na nowo. Sąd Apelacyjny uchylił wcześniejszy wyrok, którym oskarżeni zostali skazani za śmiertelne pobicie Jacka Ż., mieszkańca Świecia.
Akt oskarżenia dotyczy zdarzenia z nocy 8 na 9 sierpnia 2012 roku, do którego doszło w mieszkaniu przy ulicy Wojska Polskiego. Trzej mężczyźni, wspomniani oskarżeni i ich znajomy Sławomir M. mieli - to wersja przyjęta przez śledczych prokuratury - wejść do mieszkania ojczyma Jacka Ż.
- Sławek popchnął Ż. w drzwiach. Powiedział: "Najeb...ć ci!?" - to zeznania Krystiana A., które złożył na samym początku śledztwa przesłuchującym go policjantom.
Libacja
Cała czwórka siedziała i piła alkohol. Najpierw - jak to zgodnie podkreślają oskarżeni - wino. Kiedy doszło do awantury? To między innymi próbowali ustalić śledczy.
- Z czego pan się śmieje? - sędzia Marek Kryś zapytał Krystiana A. Oskarżony nie odpowiedział. Powiedział tylko, że nie jest winny śmierci Jacka.
- Ja go uderzyłem może trzy, czy cztery razy. Kopałem w udo i łydkę - mówił A. - To Tomek bił go po głowie. Kopał leżącego. Zadał kilka ciosów i usiadł, żeby dalej pić. Potem znowu kopał. Gdy Tomek zasnął, podszedłem do Jacka. Nie oddychał. Zadzwoniłem po pogotowie i do dziewczyny. Powiedziałem jej, że mogą mnie zamknąć, bo pobiliśmy Ż.
Chcieli dać nauczkę?
Tomasz T. z kolei próbuje zrzucić winę na A. Twierdzi, że widział, jak Krystian A. skacze po skatowanym do nieprzytomności Jacku.
Z zeznań obu mężczyzn wynika, że kierowali się motywem odwetu. Chcieli zemścić się na Ż. za to, że ten dzień wcześniej rzekomo uderzył własna siostrę, Katarzynę L.
Jacek Ż. umarł w wieku 39 lat w szpitalu dzień po pobiciu. Miał poważne obrażenia głowy i tułowia. Oskarżonym grozi 12 lat więzienia. Na wyrok czekają w areszcie.
Czytaj e-wydanie »