Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skażenie na terenach dawnego Zachemu ma się dobrze, a ustawa remediacyjna wciąż nie powstała

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Co wiemy o planach rewitalizacji skażonych terenów po Zakładach Chemicznych Zachem w Bydgoszczy i rządowych zamierzeniach? Na razie nic oprócz tego, że odpowiednia ustawa wciąż nie jest gotowa.  Na zdjęciu - Izolowane Składowisko Odpadów na dawnym Zachemie.
Co wiemy o planach rewitalizacji skażonych terenów po Zakładach Chemicznych Zachem w Bydgoszczy i rządowych zamierzeniach? Na razie nic oprócz tego, że odpowiednia ustawa wciąż nie jest gotowa. Na zdjęciu - Izolowane Składowisko Odpadów na dawnym Zachemie. Wojciech Mąka
Co wiemy o planach rewitalizacji skażonych terenów po Zakładach Chemicznych Zachem w Bydgoszczy i rządowych zamierzeniach? Na razie nic oprócz tego, że odpowiednia ustawa wciąż nie jest gotowa.

Zobacz wideo: Rybi Rynek w Bydgoszczy - jakie zmiany nas czekają?

od 16 lat

Teren dawnych Zakładów Chemicznych Zachem w Bydgoszczy jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych obszarów poprzemysłowych nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Mówi się o nim jako o "najgroźniejszej bombie ekologicznej" lub polskim Czarnobylu. W jego granicach znajduje się około 20 zidentyfikowanych ognisk zanieczyszczeń o dużym stopniu realnego zagrożenia dla środowiska, a w szczególności dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców. 

Czy teren jest rewitalizowany? Jest, ale jedynie w niewielkiej części mającej zapobiegać przedostawaniu się chemikaliów na tereny bydgoskiego Łęgnowa Wsi i dalej do Wisły.

O stan obecnych prac rewitalizacyjnych na skażonym terenie na terenie dawnych bydgoskich Zakładów Chemicznych Zachem postanowił zapytać Jan Szopiński, bydgoski poseł Nowej Lewicy.

Oficjalna odpowiedź rządowa wskazuje na wart prawie 100 mln zł program oczyszczania wód podziemnych spływających ze składowiska "Zielona". Ale nie tylko...

"Pragnę zwrócić na projekt ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych, który będzie dotyczyć również dawnych zakładów „Zachem”. Projekt ten jest obecnie procedowany. Kształt ustawy może jeszcze ulec zmianie." - informuje Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w ministerstwie klimatu.

Minister podkreśla, że celem planowanej regulacji jest m.in: usunięcie lub ograniczenie negatywnego oddziaływania na środowisko wybranych wielkoobszarowych terenów poprzemysłowych, w tym eliminacja lub zabezpieczenie odpadów stwarzających zagrożenie dla środowiska oraz oczyszczenie zanieczyszczonych terenów celem późniejszego zagospodarowania, a także wskazanie organu administracji właściwego w sprawach wykonania projektu poprawy stanu środowiska na wielkoobszarowym terenie zdegradowanym.

- Projektowana ustawa ma ułatwić prowadzenie działań służących remediacji m.in poprzez określenie zasad wywłaszczenia nieruchomości lub czasowego zajęcia nieruchomości w celu wykonania decyzji o poprawie stanu środowiska na wielkoobszarowym terenie zdegradowanym oraz wprowadzenie odpowiednich zmian w ustawie (...) w zakresie umożliwiania wywłaszczenia nieruchomości z uwagi na konieczność wykonania decyzji o poprawie stanu środowiska na wielkoobszarowym terenie zdegradowanym

Przypomnijmy, że niedawno dwie godziny trwała dyskusja bydgoskich radnych na temat rządowego projektu ustawy o wielkoobszarowych terenach zdegradowanych.

- Rola prezydenta czy wójta sprowadza się do zgłoszenia szkody w środowisku lub działalności gospodarczej, mogącej stanowić zagrożenie dla środowiska - nakreślała historię działań władz miasta w sprawie Zachemu Maria Wasiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Minister środowiska powołał zespół ds. terenów zdegradowanych. Dwa razy w ramach tego zespołu miasto było zaproszone – przyłączyliśmy się do oczekiwań środowisk naukowych stworzenia specustawy. Nikt nie ukrywał, że chodziło o specjalne środki na badania skażonych terenów. Ministerstwo też twierdziło, że to sytuacje nierutynowe i trzeba przeznaczyć na nie specjalne środki. Ale od 2018 roku nie byliśmy zapraszani na posiedzenie tego zespołu.

Informacje o projekcie ratusz otrzymał w październiku 2021 roku. Największa zmiana to taka, że teraz wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mają odpowiadać za usunięcie skutków skażenia na dawnych terenach przemysłowych. - Prezydent zwracał uwagę, że nie ma możliwości stworzenia wyspecjalizowanego zespołu urzędników. W projekcie pominięto administrację rządową: RDOŚ i WIOŚ - mówiła Maria Wasiak. - To rewolucyjna zmiana. Wiąże się to z tym, że prezydent dostaje potężne zadania, dotyczące m.in. kompleksowej oceny stanu środowiska, a po rozpoznaniu dokonuje faktycznej remediacji. Konstrukcja ustawy budzi, delikatnie mówiąc, zdumienie.

Z zapisów projektu wynika, że prezydent będzie też obciążony kosztami urządzeń, które zapewniają odpowiedni stan środowiska – na zawsze. Staje się też właścicielem odpadów na nieruchomości na zawsze. Pieniądze mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy.

Maria Wasiak zwracała uwagę, że nie można oszacować kosztów remediacji, a o kosztach badań mówiło się, że wyniosą ok. 2 mld zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skażenie na terenach dawnego Zachemu ma się dobrze, a ustawa remediacyjna wciąż nie powstała - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska