W tym roku ZUS zaboli biznes wyjątkowo mocno - już w lutym, gdy trzeba będzie przelać składki za styczeń. W 2020 roku wynoszą one 1431,48zł miesięcznie (z dobrowolnym chorobowym). W 2019 roku to było 1316, 97 zł, czyli teraz jest więcej o 114,51 zł miesięcznie i o 1374,12 zł rocznie.
W górę idą także składki preferencyjne (dwa pierwsze lata prowadzenia firmy). Było 555,89 zł miesięcznie (z dobrowolnym chorobowym), jest 609, 14 zł. Miesięcznie wychodzi więcej o 53,25 zł, rocznie - o 639 zł.
"ZUS na początku działalności nie jest może duży, ale pod dwóch latach rośnie makabrycznie. Wiele firm zamyka się po tym czasie" - komentuje "Jagusia" na forum naszej Strefy Biznesu.
Większość przedsiębiorców nie "łapie się" na żadne ulgi, jak jeszcze m.in. "mały ZUS" płacony od przychodu (choć w lutym próg dla firm zostanie podwyższony z 63 tys. zł do 120 tys. zł rocznie).
Składki na ubezpieczenia muszą zaś płacić niezależnie od tego czy interes idzie, czy też nie. Są obliczane na podstawie średniej krajowej. W 2020 roku o ich wysokości zdecydowały wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w IV kwartale w 2019 r.
Różnica jest spora, mieszkańcy naszego regionu zarabiają przeciętnie 4726,52 zł brutto miesięcznie (dane GUS za grudzień 2019 r.), a w kraju przeciętna płaca wynosi 5604,25 zł brutto miesięcznie. Do średniej brakuje nam 877, 73 zł.
Federacja Przedsiębiorców Polskich wyliczyła, że składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla przedsiębiorców w 2020 roku w ujęciu kwotowym wzrastają najmocniej od 11 lat, a w ujęciu procentowym - od 8 lat (od 2012 r. kiedy podniesiono składkę rentową).
- Rząd chwali się, że Polacy zarabiają coraz więcej, a pracownicy, szczególnie ci w biedniejszych regionach narzekają, że zarabiają za mało. Tylko, że przedsiębiorcy, obciążeni coraz wyższymi kosztami pracy, jak m.in. składki do często nie są w stanie zaproponować im godnych pensji - uważa Andrzej Sadowski, ekspert z Centrum im.Smitha.
