Kilka dni temu sanepid zamknął sklep sieci "dopalacze.com" w Lublinie z powodu sprzedaży środków spożywczych bez zezwolenia.
Do podobnej kontroli bydgoskiego sklepu szykuje się tutejsza stacja, która czeka tylko na wyjście ze sklepu kontroli skarbowej (nie można prowadzić kilku kontroli jednocześnie). Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy liczył, że może nastąpi to jeszcze w tym tygodniu.
- Skarbowcy jednak cały czas sprawdzają sklep i nie wiadomo jak długo jeszcze to potrwa - mówi Arkadiusz Kuziemski.
Terminu zakończenia kontroli nie potrafi podać także Elżbieta Domagała, rzeczniczka bydgoskiego UKS. Z nieoficjalnych źródeł udało nam się jednak dowiedzieć, że działania skarbowców mogą potrwać jeszcze nawet 2-3 miesiące. Okazuje się, że na ich zakończenie - obok sanepidu - czeka także Państwowa Inspekcja Handlowa.
- Przyglądamy się temu sklepowi, ale decyzję o ewentualnej kontroli podejmiemy dopiero po wyjściu skarbówki - przyznaje Jerzy Kowalski z PIH w Bydgoszczy, ale zaznacza, że pierwszeństwo ma sanepid: - Oni mają skuteczniejsze instrumenty, a poza tym, po kontrolach inspekcji handlowej w innych częściach kraju (m.in. w Szczecinie - red.), właściciele sklepów w naszym regionie mogli już usunąć uchybienia (m.in. nieodpowiednie lub podwójne etykiety - red.), więc nasza kontrola mogłaby być bezcelowa.
O kontrowersyjnych dopalaczach mówi się przede wszystkim w kontekście sieci "dopalacze.com". Tymczasem w naszym regionie działa także sieć Coffee Shop, oferująca podobne artykuły.
- My też jesteśmy kontrolowani - rzucił zdawkowo przedstawiciel firmy. Nie chciał się przedstawić, gdyż obwinia media o nagonkę na dopalacze.
Udało nam się jednak u niego potwierdzić, że, w związku z kontrolami, bydgoski Coffee Shop został tymczasowo zamknięty przez właścicieli.