Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep żywi się ceną chleba. Marża sięga nawet 20 procent

(LT)
Aby chleb staniał trzeba by obniżyć na przykład koszty surowców, energii czy transportu.
Aby chleb staniał trzeba by obniżyć na przykład koszty surowców, energii czy transportu. Katarzyna Paczewska
Piekarze denerwują się, że na chlebie handlowcy zarabiają znacznie więcej niż oni. Sklepowe marże siegają czasami 20 procent! I tak spadają szanse na sprzedaż tego, co upiekli.

Dlatego szukają ratunku.

- Na sklepowe marże nie mamy wpływu, ale czasami to bardzo się denerwuję, gdy widzę, co sklepy wyrabiają - mówi Mirosława Piasecka, współwłaścicielka piekarni w Toruniu. - Kiedyś próbowałam delikatnie zwrócić właścicielowi sklepu uwagę, bo zauważyłam, że marża wyniosła 20 procent! Usłyszałam, iż nie powinnam się wtrącać, bo przecież dostaję pieniądze za chleb.

Bochenek przyciąga klientów

- Właściciele niektórych sklepów przesadzają z marżami na chleb - uważa też Iwona Krysztofowicz, klientka bydgoskiego spożywczaka. - Rozumiem, że też muszą z czegoś żyć, ale jeśli za bardzo wywindują cenę, to niech się nie dziwią, że klienci uciekają do marketów. A zauważyłam, że różnica w cenie mojego ulubionego chleba sięga nawet 30 groszy za bochenek. To znaczy, że niektórzy handlowcy chcą zarobić na nim zbyt dużo.

Z danych Instytutu "Polskie Pieczywo" wynika, że w cenie chleba marża sklepu wynosi 17 procent, zaś prowadzenie piekarni i marża producenta zaledwie 5 procent.

Infografika: Monika Wieczorkowska

- Na pewno nie więcej niż 5 procent, za to większość sklepów ma 15-20 procent marży - mówi współwłaściciel bydgoskiej piekarni, który dostarcza pieczywo do kilku sklepików osiedlowych. - A co czwarty handlowiec płaci mi za pieczywo z poślizgiem. Niektórzy już się nawet nie tłumaczą, bo to oni dyktują warunki. Dlatego nawet nie śmiem im podpowiedzieć, że gdyby obniżyli cenę, to sprzedaliby więcej. Bo chleb jest tym towarem, który przyciąga do sklepu.

Klienci szukają tańszego

Ale w Krojantach (gm. Chojnice) półkilogramowy bochenek kosztuje tylko 1,95 zł. - Marża naszego sklepu wynosi osiemnaście procent - wyjaśnia Teresa Landowska, właścicielka. - Choć chleb u nas jest tani, ludzie i tak szukają tańszego. Dziennie sprzedajemy tylko trzydzieści - czterdzieści bochenków.

- 17 procent? Na pewno nie tyle - twierdzi Krystyna Krzoska, właścicielka sklepu w Chojnicach. - Marża na chlebie to u nas dwanaście procent (co daje 20-22 grosze na bochenku), na bułkach zaledwie 7 - 8 groszy (na sztuce).

Czy nie można jej jeszcze obniżyć? - To wtedy już możemy wszystkie małe, osiedlowe sklepiki pozamykać - dodaje Krystyna Krzoska. - Zresztą i tak one popadają, przez markety!

Piekarze pukają do sklepów

- Najlepiej to bym w ogóle chleba nie sprzedawał, bo tylko z tym kłopot - mówi właściciel toruńskiego sklepiku osiedlowego. - Nie może długo poleżeć na półce, zajmuje dużo miejsca, a 23 grosze na bochenku, to nie są kokosy. Ale wiem, że jak ktoś przyjdzie po chleb, to kupi coś jeszcze. A piekarze łaski nie robią. Dostawców mogę zmieniać co tydzień, ofert nie brakuje.

- Wysokość sklepowej marży na pieczywo może wynosić od pięciu do nawet pięćdziesięciu procent w zależności od asortymentu - twierdzi Andrzej Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która skupia sieci handlowe. - W małych sklepach muszą być wyższe, aby ich właściciele - na niskich przychodach za bochenek - zarobili na ... chleb. Generalnie jednak sklepowe marże są i tak bardzo niskie. Aby chleb staniał trzeba by obniżyć na przykład koszty surowców, energii czy transportu. Byleby nie odbiło się to na jakości.

- Kiedy po kolejnych podwyżkach cen surowców do produkcji pieczywa, ceny chleba zaczęły szaleć, to zmniejszyło się jego spożycie - przypomina prof. Andrzej Kowalski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. I radzi, by z marżami nie przesadzać.

Skłócona branża

Zdaniem Grzegorza Nowakowskiego, prezesa Instytutu "Polskie Pieczywo", konsumenci, którzy nadal chcą jeść chleb, często zamiast jakością, kierują się ceną. A sklepowe marże rosną.

- Z marketami współpracują piekarnie, które produkują na skalę przemysłową i jest to pieczywo o dużo niższej jakości - wyjaśnia Nowakowski. - Mniejsze muszą poszukać innych odbiorców, a tam konkurencja jest duża. Dlatego piekarze powinni się ze sobą porozumieć i wspólnie negocjować warunki, promować markę.

Czy to możliwe? - Raczej nie - ocenia Mirosława Piasecka, współwłaścicielka piekarni w Toruniu.

- Niestety wielu piekarzy jest do siebie wrogo nastawionych - przyznaje prezes instytutu. I dodaje, że systematycznie spada spożycie pieczywa (w 2001 roku Polak zjadł średnio 78,60 kg, w 2011 roku - 54,1 kg).

Nowakowski podkreśla, że nie tylko cena jest tego powodem: - Za bochenek pieczywa (550-600g) płaci się tyle, co za paczkę chipsów (50-100 g), tj. 2-3 zł. Sprzedaż chipsów rośnie i raczej niewiele osób zastanawia się nad ich ceną. Reklamy robią swoje. Konsumenci zmieniają nawyki żywieniowe i coraz częściej zamiast chleba wybierają na przykład przekąski, gotowe danie albo słodycze (zwłaszcza dzieci i młodzież szkolna). Bez współpracy piekarni, nastawienia na podwyższanie jakości i promocji pieczywa, jego sprzedaż nadal będzie maleć - podsumowuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska