Złodziej wyrwał kasę w sklepie. Grudziądz
Zasłonił się kapturem
Było około godz. 11, gdy do samoobsługowego sklepu "Społem" przy ul. Chełmińskiej (w kompleksie koło "Zodiaku") w Grudziądzu wszedł mężczyzna pod "trzydziestkę", w kapturze.
Ubrany był w niebiesko-biało-czarną kurtkę. Stanął w pobliżu lodówki i gabloty z ciastkami. Obserwował sklep. Przechadzał się to w jedną, to w drugą stronę, ale nie wszedł z koszem po zakupy.
Miał inne plany. Odczekał chwilę, po czym skierował się pomiędzy dwie kasy, z których obsługiwana była jedna. Nagle, przy ludziach, wyszarpnął kasę z pieniędzmi w środku i rzucił się do drzwi. Uciekał.
Zaskoczeni klienci stali w osłupieniu, ale jedna z pracownic błyskawicznie ruszyła w pogoń. A za nią, biegiem, kierowniczka sklepu, Wanda Kowalska. Ścigać go nie było łatwo, jednak panie, choć w służbowych fartuszkach i klapkach, poradziły sobie znakomicie.
- Biegł bardzo szybko. Widziałyśmy go z tą naszą kasą. Nie chciałyśmy tracić z oczu - wspomina pani kierowniczka, która długo jeszcze była roztrzęsiona całym zajściem. - Biegłyśmy przez ruchliwą w tym miejscu ul. Chełmińską. Machałyśmy rękami do kierowców cieżarówek, żeby nas przepuścili. Hamowali, widząc, że coś się dzieje... Koleżanka biegła pierwsza, aż do bramy, do której wpadł złodziej, przy ulicy Czerwonodwornej. A ja uświadomiłam sobie, że "na sklepie" zostawiłyśmy dwie dziewczyny! Jak mają same pilnować towaru i obsługiwać klientów? Ruszyłam z powrotem, żeby nie mieć jeszcze więcej kłopotów....
Przeczytaj także: Dwa napady w Grudziądzu. Na bank. I na sklep spożywczy
Ścigany do skutku
Z tego sklepu dziś ukradł kasę z utargiem młody mężczyzna. Nie nacieszył się nią, szybko został zatrzymany.
(fot. Maryla Rzeszut)
Tymczasem pierwsza sklepowa nie odpuszczała. Goniła rabusia aż do klatki schodowej, w której zniknął. Mijała skup złomu, w pobliżu zauważyła straż kolejową. - Panowie, dzwońcie na policję, gonię złodzieja! - zawołała. Zadzwonili. A ze sklepu też policja otrzymała wezwanie i była w drodze. Już wiedziała, gdzie się kierować.
Funkcjonariusze zjawili się przy ul. Czerwonodwornej.
Z opisu przedstawionego przez pracownice sklepu domyślili się, kogo mają szukać. Zapukali do drzwi. Złodziej nie otwierał. Nie czekali, tylko na siłę otworzyli drzwi. Odebrali kasę złodziejowi. Zatrzymali go.
Kierowniczka sklepu, Wanda Kowalska miała akurat dziś umówioną wizytę u lekarza. Pomoc lekarska była jak znalazł. - Długo nie mogłam się uspokoić. Czekałam, aż to wszystko ze mnie spłynie... Goniłyśmy drania, bo ciężko pracujemy, odpowiadamy za utarg - wyjaśniała.
Dzielne i odważne są panie ze sklepu społemowskiego przy ul. Chełmińskiej. Złodzieje niech mają się na baczności - nie kraść w sklepach, bo personel nie odpuści!
Czytaj e-wydanie »