Skradziony telefon komórkowy ukrył między pośladkami

Pewien włamywacz włamał się do willi pod Warszawą. Nie spieszyło mu się, więc gdy spakował biżuterię i cenne figurki, zajrzał do kuchni. Z lodówki zjadł wszystko, co tam było - 3 konserwy i 2 pasty rybne, popił wodą, jak się potem okazało, mocno przeterminowaną. Gdy chciał wychodzić, strasznie go brzuch rozbolał. Skulony nie mógł nawet wstać. Zadzwonił więc po pogotowie. Razem z ratownikami, przyjechała policja.

Mieszkaniec Białegostoku skradziony telefon komórkowy ukrył między pośladkami.

41-latek z Ustki włamywał się do zacumowanych kutrów rybackich i rozbijał kompasy. Dlaczego? Otóż dlatego, że wewnątrz nich jest alkohol, który sprawca spijał. To się dopiero nazywa pociąg do wódki.

Kryminalista z Zambrowa, poszukiwany listem gończym, dał się złapać dosyć pechowo - złapał na "autostopa" nieoznakowany radiowóz.

Za granicą też nie brakuje nierozważnych przestępców. Złodziej wszedł do sklepu i zażądał wszystkich pieniędzy. Po tym, jak kasjer włożył pieniądze do torby, złodziej zobaczył whisky na półce i powiedział kasjerowi, że też ma ją włożyć do torby. Ten odmówił, tłumacząc, że napastnik pewnie nie jest pełnoletni, więc alkoholu mu nie wyda. Rabuś, oburzony tym faktem, okazał dowód osobisty. Pół godziny później siedział już w radiowozie. Do tego zdarzenia doszło w USA.

Kierowca z Anglii natomiast okazał się mieć wyjątkowe poczucie humoru. Został złapany przez fotoradar. Wkrótce na jego adres policja przysłała zdjęcie z fotoradara i mandat. Mężzyzna odesłał mandat, ale dodał do niego zdjęcie pieniędzy. Parę dni później dostał kolejny list z policji, w którym było zdjęcie kajdanek.

Gdy włamywacz uciekał w USA z łupem ze sklepu jubilerskiego, miał szansę zniknąć z oczu ścigającym go policjantom, bo był daleko przed nimi. Mundurowi go jednak dogonili, bo złodziej zatrzymał się, gdy podczas ucieczki wpadł mu kamyk do buta i go uwierał. Za kratki trafił już bez kamyka.