Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skuter dla Roksany z Trzeciewnicy

Adam Lewandowski
Czarny kask też pasuje do czarnego skutera - daru fundacji
Czarny kask też pasuje do czarnego skutera - daru fundacji Adam Lewandowski
Kto tam nie był, ten nie wie, jak one chcą żyć. Jak potrafią przyjaźnić się. Tak do grobowej deski. Wśród nich jest twoja córka. A ty czekasz. Na wynik.

Roksana mieszka w Trzeciewnicy, w domku przy samych torach. Daleko od szosy krajowej łączącej Bydgoszcz z Nakłem.

Upadek

Jest rok 2007. Roksana z rodzicami jedzie do Sicienka odwiedzić swego kuzyna. A tam, jak to Roksana, biegi na murawie, gra w piłkę. Bo Roksana, szczupła, wysoka jak na swoje 13 lat, kocha sport.

- Urodzona sportsmenka - mówi mama. Biegnie, nagle - jak to w czasie zabaw sportowych - przewraca się. Ale nic się nie stało. Żadnych śladów, otarć naskórka. Tylko noga w kolanie tak bardzo boli.

- Ból nie ustępuje. Kuleję. Nie mogę chodzić. Boli coraz bardziej. Z rodzicami jadę do Bydgoszczy do lekarza. Więc rentgen lewego uda. Diagnoza: rozszczepienie rzepki kolanowej ze stawem - wspomina Roksana. - Kolano puchnie coraz bardziej. Potem robią mi drugi rentgen. I mówią rodzicom, że to guz. Czyli nowotwór kości udowej.

- W szpitalu im. Jurasza nasza córka trafia na onkologię dziecięcą - opowiada Teresa Pachura. - Zupełnie inny świat. Pełen motylków, czyli wenflonów. I rurek. I łysych główek. Chore maleńkie dzieci, i te już większe. Jak nasza Roksana.

Iza Partyka jest ciężko chora na raka kości. Pomóżmy jej zebrać pieniądze na leczenie

Wszystkie cierpią

- I tak bardzo chcą żyć. Tam, w szpitalu, rodzą się naprawdę prawdziwe przyjaźnie. Między dziećmi, między rodzicami tych dzieci, z personelem szpitala. Upływ czasu liczy się tymi odchodzącymi w inny wymiar. Nikt nie chce wierzyć w jego istnienie. I że można umierać tak młodo...

Ostatnio odeszła jej rówieśniczka. Paulina. Nasza córka była z nią bardzo blisko. Ale dla każdego rodzica najgorsze jest czekanie na diagnozę. Wtedy, w roku 2009, na wynik badań z Poznania mieliśmy czekać miesiąc. Jak miesiąc był każdy dzień. Pośpieszyli się i przesłali już po dwóch tygodniach. Roksana obchodziła akurat swoje 14 urodziny.

Mają marzenia

Historię choroby Roksany zna Agata Cybulska z warszawskiej Fundacji "Dziecięca Fantazja". Mówi: - One, jak każdy, mają swe marzenia. My staramy się je spełniać. Bo rodziców chorych dzieci najczęściej na fantazje dzieci nie stać. Rehabilitacje, dojazdy do szpitali, lekarstwa nadwyrężają przecież rodzinny budżet. Roksanę choroba zaatakowała nagle. Po kilku miesiącach uporczywego i bolesnego leczenia chemioterapią lekarze zdecydowali się usunąć część chorej kości i zastąpić endoprotezą.

Jest lato 2008 roku. Szpital im. Jurasza w [Bydgoszczy](http://kujawsko-pomorskie.regiopedia.pl/wiki/bydgoszcz) wysyła Roksanę do Warszawy. Do Instytutu Matki i Dziecka. Tam usuwają chorą kość, część udowej i piszczelowej oraz kolano. Wstawiają endoprotezę.

- Musiałam uczyć się od nowa chodzić - wspomina Roksana. - Widzę innych i wiem, że to bardzo trudne. Najpierw o dwóch kulach, z czasem o jednej. Założyli mi też ortezę, to taka blokada, która pozwala tylko trochę zgiąć nogę w kolanie.

Jest uczennicą gimnazjum. Uczy się w szpitalach. W Bydgoszczy, Warszawie, potem znowu w Bydgoszczy. Przechodzi intensywną rehabilitację. Przez rok liczbę dni spędzonych w domu liczy na palcach.

Z tamtych długich miesięcy pamięta pierwszy spacer po Trzeciewnicy. Jeszcze o kulach. I lekcje w trzeciej klasie nakielskiego gimnazjum nr 4. Indywidualne, w domu.

- Uczyłem Roksanę matematyki i fizyki - mówi Sławomir Napierała, od kilkunastu miesięcy burmistrz Nakła. - Często musiała dojeżdżać do szpitala na rehabilitację, więc lekcje przepadały. Wszyscy staraliśmy się jej pomóc, by jak najlepiej przygotować do egzaminów. Bywaliśmy więc u niej również w wakacje. Bardzo ambitna, rzetelna, bez problemu zdała do technikum. Z ogromnym wysiłkiem rehabilitowała tę chorą nogę. Wszyscy podziwialiśmy jej upór. Dziś dzięki temu nie widać po niej, co przeszła.

Dziewczyno, spasuj!

- Kupiliśmy stacjonarny rower treningowy - opowiada mama dziewczyny. - Roksana ćwiczyła tę nogę nawet podczas oglądania telewizji. I szybko przesiadła się na normalny rower. Dziś noga z endoprotezą jest mocniejsza od zdrowej. Kiedy powiedziała lekarzom, że jeździ na rowerze i biega, chwytali się za głowę i wołali: - Dziewczyno, spasuj!

Marzyła, żeby mieć yorka. I dostała go w zeszłym roku. Nazwała go: Punio. I jeszcze skuter. Żeby było bliżej do świata. I pani Agata z Fundacji "Dziecięca Fantazja" przywiozła jej w tym roku skuter, kask, rękawice, do tego sporo książek i kosmetyki. Bo Roksana w marcu będzie obchodzić 18 urodziny. Przed osiemnastką czekają ją kolejne badania.

- Jakie jeszcze marzenie? - Roksana nie zastanawia się długo. - Chcę zostać wolontariuszką fundacji. By pomagać innym.

Codziennie dojeżdża do szkoły. Jest uczennicą drugiej klasy Technikum Handlowego przy ul. Kaliskiej w

Bydgoszczy. Specjalność: ekonomia. Gdy skończy - chce studiować. Medycynę. Najlepiej rehabilitację. Przecież tak wiele o niej już wie.

Wiadomości z Nakła


Czytaj e-wydanie »
Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska