Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skwer na Szwederowie nazwano imieniem Alojzego Bukolta

Joanna Pluta
Niedawno jeden ze skwerów na Szwederowie nazwano imieniem Alojzego Bukolta.
Niedawno jeden ze skwerów na Szwederowie nazwano imieniem Alojzego Bukolta.
Niedawno jeden ze skwerów na Szwederowie nazwano imieniem Alojzego Bukolta. Dziś jego wnuczka opowiada nam o swoim dziadku.

Bukolt , zmarły przed pięcioma laty był jednym z pierwszych i zarazem najstarszym członkiem towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Ale przede wszystkim był miłośnikiem Szwederowa. Urodził się w 1912 roku w domu przy ul. Konopnej.

Szwederowiacy mówili o nim, że był chodzącą encyklopedią ich osiedla. - Wiedział wszystko o każdym zakamarku dzielnicy - wspomina jego wnuczka Dorota Brochocka. - Gdy byłam malutka, zabierał mnie na długie spacery po uliczkach Szwederowa i opowiadał niezwykłe i zwykłe historie. Chodziliśmy za rękę, a ja wsłuchiwałam się w te jego opowieści.

Przeczytaj także: Remont schodów na bydgoskim Szwederowie [zdjęcia]

Bukolt był aktywnym działaczem kultury, a oprócz Szwederowa miał drugą wielką miłość, czyli kino. - Po dziadku zostało kilkaset fiszek, na których opisywał wszystkie filmy, jakie zobaczył - mówi Brochocka. - A widział ich naprawdę dużo. Na każdej fiszce wypisywał wszystkie najważniejsze rzeczy i do tego krótką recenzję filmu. Wszystko miał świetnie uporządkowane.

Dorota mówi, że po dziadku zostało mnóstwo pamiątek, w tym książek, albumów, magazynów filmowych. Ale nie tylko. - Zostawił nam też kontakty - śmieje się. - Dziadek przez lata korespondował z ludźmi z całego świata - mówi. - Wymieniali się listami, przesyłali sobie recenzje filmów, plakaty. Szczególnie upodobali sobie wszystko, co było związane z Polą Negri. Dziadek nie wiedział jak ci ludzie wyglądają, ale to nie przeszkadzało nawiązywać serdecznych korespondencyjnych przyjaźni. My teraz przejęliśmy schedę po dziadku i korespondujemy dalej, ale są to raczej wymiany serdeczności na święta.

Dorota wspomina, ze nie pamięta, żeby dziadek miewał kiepski humor. - Wręcz przeciwnie, był zawsze uśmiechnięt< - opowiada. - Miał nawet taką maksymę, którą się kierował, a którą ja pamiętam do dziś. Mówił "Nie powiem tak, nie powiem nie, żeby nikomu nie było źle". Ja wiem, że była część osób, która się z tym nie zgadzała, bo to trochę zachowawcze. Ale dzięki temu dziadek nigdy nie palił za sobą mostów - kończy.

Brochocka wspomina, ze dziadek uczył ją i jej brata angielskiego. - Siadał z nami przy stole, rozkładał stary podręcznik i czytał. Na co dzień również mówił do nas po angielsku, czasem po francusku. Pamiętam, że na sąsiadów mawiał "nejber, nejberka". Gdy byłam mała myślałam, ze po prostu tak się nazywają - śmieje się. - Potem zrozumiałam, że neighbour to sąsiad po angielsku. Brochocka wspomina, ze z dziadkiem nie można było się nudzić. - Mieliśmy bardzo wesoło, dziadek sobie podśpiewywał, czytał nam na głos.

W ubiegły weekend podczas 33. Dni Szwederowa uroczyście nazwano jeden ze skwerów imieniem Alojzego Bukolta. Między ul. Goszczyńskiego a Zapolskiej pojawiła się tablica. - To inicjatywa Koła Miłośników i Rady Osiedla Szwederowo - mówi. - Dla mojej rodziny to ma naprawdę duże znaczenie. To symboliczne uhonorowanie całego życia mojego dziadka i piękny prezent. Wiem, że on by tego nie oczekiwał, taki był, że nigdy za to co robił nie chciał nic w zamian. Ale na pewno byłby wzruszony - dodaje

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska