Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Pach: Mam coś do udowodnienia

Rozmawiał TOMASZ MALINOWSKI [email protected]
Sławomir Pach (z piłką) jest w dobrej dyspozycji. Ale wszystko zweryfikuje boisko.
Sławomir Pach (z piłką) jest w dobrej dyspozycji. Ale wszystko zweryfikuje boisko. fot. Piotr Hukało
Jego powrót do Chojnic był dla części kibiców zaskoczeniem. Ale nikt nie może mieć wątpliwości, że drugoligowiec pozyskał zawodnika o określonych umiejętnościach i sporym doświadczeniu.

Rozmowa z SŁAWOMIREM PACHEM, piłkarzem Chojniczanki.

- Jak się wraca na "stare śmieci"?
- Całkiem fajne uczucie. Zostałem przyjęty przez kolegów bardzo sympatycznie, nie wyczułem odrobiny wrogości.

- Złość z oblicza Grzegorza Kapicy także pan zdjął? Trener nie był specjalnie uradowany, gdy zdecydował się pan na emigrację do Grudziądza.
- To prawda, że wówczas wkomponowałem się w zespół, a pograłem w nim tylko rundę. Podjąłem jednak przemyślaną decyzję.

- Czy do końca... W Olimpii specjalnie się pan nie nagrał. Czy w przededniu inauguracji rozgrywek czuje pan w sobie moc?
- Przepracowałem porządnie okres przygotowawczy, nic mi nie dolega, czuję się dobrze. A moją dyspozycję zweryfikuje boisko.
- Jak pan znalazł obecną Chojniczankę?
- Przede wszystkim podczas pobytu w Grudziądzu wcale się od klubu nie odciąłem. Utrzymywałem z wieloma chłopakami kontakt, interesowałem się ich wynikami. Bardzo mnie ucieszyła informacja, że także prezesi i trener Kapica chcieli, aby wrócił do Chojnic.

-Argument, że drużyna walczy o awans do pierwszej ligi okazał się decydujący?
- Mnie w piłce interesuje wyłącznie granie o coś konkretnego. Chojniczanka zmontowała bardzo solidny zespół, więc szanse na awans są tym bardziej realne. Będę dumny, jeżeli w tym sukcesie zaznaczę swoją obecność.

Chojnice - wiadomości

- Czym pan wytłumaczy zjawisko, że tylu zawodników, którzy w swoim sportowym CV mają występy w ekstraklasie czy I lidze, przyjmuje propozycję gry w zespołach drugiej ligi?
- Piłka poszła do przodu, różnice w umiejętnościach nie są już tak rażące. Pokazały to mecze kontrolne z ekipami ekstraklasy. Piłkarze podobni do mnie nie czują się jeszcze wcale wypaleni. Sam mam coś do udowodnienia. Zostawiłem wszystko w swoim rodzinnym Śląsku i na drugim krańcu Polski chcę walczyć o awans.

- Podobno koledzy namaścili pana nowym kapitanem...?
- Rzeczywiście mieliśmy takie wewnętrzne wybory. Sam jestem ciekaw., czy trener mnie na tej funkcji zaakceptuje. Sądzę, że ten kto przywdzieje opaskę kapitana w pierwszym meczu z Rakowem, pozostanie nim do końca rozgrywek.

- Z jakimi oczekiwaniami udaje się pan pod Jasną Górę?
- Powiedziałem wcześniej, że nasz cel to awans. Obowiązkiem jest zatem wygrywać kolejne mecze. Do Częstochowy jedziemy więc, jak po swoje. Interesuje nas wyłącznie komplet punktów i nikt w drużynie nie bierze innego scenariusza pod uwagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska