Dramat w Przyjaźni rozegrał się we wtorek po godz. 9. Zakrwawiona kobieta z pięcioma ranami w okolicy szyi i klatki piersiowej (w plecy) zdołała wezwać pomoc z podwórka. Tam znalazł ją sąsiad. Znienacka kuchennym nożem zaatakował ją własny syn. Był nietrzeźwy. Gdy go złapano w lesie i przebadano (od zdarzenia upłynęło wówczas kilka godzin) miał dwa promile alkoholu.
Następnego dnia został przesłuchany przez prokuratora. Odmówił składania zeznań. Milczał, więc wizyta w prokuraturze była krótka. Wczoraj został aresztowany.
49-letnia matka na szczęście wraca do zdrowia. Jest po zabiegu ratującym życie. Przypomnijmy, pierwszą pomoc uzyskała od strażaków OSP (karetki w Czersku akurat nie było). Doszło do odmy płucnej, więc było duże zagrożenie. Ale już następnego dnia złożyła zeznania, choć miała prawo odmówić. Śledczy nie mają wątpliwości, że to była próba zabójstwa, stąd zastosowali art. 13 w związku z art. 148 par. 1 kodeksu karnego. - Sąd podzielił nasze stanowisko i aresztował mężczyznę na trzy miesiące - mówi Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach.
W poniedziałek lub wtorek 23-latek zostanie poddany badaniu psychiatrycznemu. Biegli wypowiedzą się, czy może odpowiadać przed sądem. W razie wątpliwości będzie obserwacja psychiatryczna w szpitalu.
Zapytaliśmy, czy gdyby matka nie życzyła sobie ścigania syna, to śledczy uszanowaliby taką wolę. - Nie, nie ma takiej możliwości - mówi Orłowski.