Kilkumiesięczny Szymon trafił do radomskiego szpitala w styczniu 2019 roku z gorączka i drgawkami. Rodzice byli przekonani, że był to efekt podanej chłopcu kilka dni wcześniej szczepionki na pneumokoki. Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii medycznej Szpitala Dziecięcego przy ul. Niekłańskiej w Warszawie.
Początkowo lekarze nie potrafili zdiagnozować chłopca. W końcu konsylium lekarskie ustaliło przyczynę stanu dziecka, ale nie upublicznili jej ze względu na tajemnice lekarską. Wiadomo było, że jest "w stanie skrajnie ciężkim z nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego" - podaje Onet.pl.
Lekarze stwierdzili, ze nie są w stanie już nic dla chłopca zrobić. Podjęli decyzję o odłączeniu go od aparatury sztucznie utrzymującej organizm przy życiu. Rodzice nie chcieli pogodzić się z decyzją, nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych, pod szpitalem odbywały się protesty.
W końcu w czerwcu 2019 roku ciało chłopca odłączono od respiratora. Pracownicy szpitala wystosowali kondolencję do rodziny, a pełnomocnik rodziców - zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
- Postępowanie w sprawie śmierci Szymona umorzono na podstawie art. 17 par. 1 pkt 2 k.p.k., to jest wobec stwierdzenia w czynie braku znamion czynu zabronionego – mówi Onetowi Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. – Postanowienie o umorzeniu śledztwa wydano w dniu 28 października 2020 r. W sprawie tej wniesione zostało zażalenie do Sądu Rejonowego w Radomiu – dodaje.
Radomski sąd podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania.
Źródło: Onet.pl
