Monika W. w śledztwie dotyczącym dwóch węglowych spółek z podbydgoskich Białych Błot usłyszała równie poważne zarzuty, co czterech innych aresztowanych. Śledczy wydziału VI Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej zarzucają jej, między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Żona Marcina W., dyrektora generalnego Składów Węgla.Pl nie spędziła jednak w areszcie nawet tygodnia. Wyszła za poręczeniem.
Czytaj: Sprawa Składów Węgla.Pl. Zarzuty dla radcy prawnego
- Do kasy sądu wpłynęło poręczenie majątkowe w wysokości 500 tys. zł - mówi sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu policjanci Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w siedzibie obu spółek dziesięć osób. Zatrzymani usłyszeli zarzuty kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Są podejrzewani o oszustwa, wyłudzanie podatku VAT i pranie brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł - wyjaśniała kom. Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Śledztwo rozpoczęło się już dwa lata temu. Pół roku temu natomiast do prokuratury trafiło zawiadomienie od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który uznał za podejrzane transakcje dokonywane między innymi z kont "Składów" i związanej z nimi spółki MM Group.
Prokuratura stawia tezę, że zatrzymane osoby odpowiadają za wyłudzenie co najmniej 35 mln zł podatku VAT. Policjanci zabezpieczyli należące do firmy specjalistyczne maszyny do przeładunku węgla, luksusowe samochody i gotówkę wartości około 3,5 mln zł. Oprócz tego zabezpieczono ponad 50 tys. ton węgla wartego około 17 mln zł.
MM Group i Składy Węgla.Pl to jedna z największych firm importujących węgiel i prowadzących jego sprzedaż detaliczną w Polsce. Opał importowany z Kazachstanu i Rosji w 350 punktach przeładunkowych na terenie całego kraju kupowało od "Składów" niemal 1,5 mln klientów.
W gronie osób, o których aresztowanie wnioskowali śledczy, obok dyrektora Marcina W. znalazł się też Arkadiusz Miłosz P., prezes obu spółek. W tej samej grupie 5 aresztowanych znalazł się również prawnik z Torunia, Tomasz P.
- To osoba mająca duży wpływ na działania podejmowane w spółce - podkreśla prokurator Jan Bednarek, rzecznik prasowy bydgoskiej prokuratury okręgowej. - Zajmował się sprawami majątkowymi. Postawiono mu siedem zarzutów. Dotyczą fałszowania dokumentów, oszustw oraz udziału w grupie przestępczej.
Czytaj e-wydanie »