Jak długo miasto będzie zaśmiecane słomą? - pyta radny powiatowy Edward Maziarz. - Każdy przewoźnik powinien po sobie zamiatać. A ci, którzy dostarczają słomę do kotłowni, powinni lepiej zabezpieczać transporty.
Przeczytaj także:Wzięli się za chodnik na ulicy Hallera i Sienkiewicza
Maziarz zaznaczył, że słoma zapycha studzienki i lata w powietrzu, utrudniając ludziom życie. Podobny problem poruszyła sołtys Trzcian Bogusława Knapik, która zwróciła uwagę na inny fakt - transporty jadą niezabezpieczone, często z otwartymi burtami i zbyt wysoko osadzoną na przyczepie słomą. - U nas koło krzyża komuś spadły baloty. To znaczy, że były źle zabezpieczone - mówi sołtyska.
Największy problem mają jednak mieszkańcy Sępólna, bo kotłownia jak wiadomo jest na słomę, więc jej transporty są nieuniknione. Szef Zakładu Gospodarki Komunalnej zapewnia jednak, że słoma jadąca przez Sępólno trafia nie tylko do kotłowni ZKG. - Trudno, żebym odpowiadał za wszystkie transporty słomy jadące przez miasto - mówi Dariusz Krakowiak. - Nie mam możliwości kontroli przewodników, a słoma przewożona jest nie tylko do naszego zakładu. Jedzie też tranzytem.
Informacja o uciążliwości takich transportów trafiła też na policję.
- Zajmujemy się tym i w razie rażących nieprawidłowości przewoźnicy otrzymują mandat - mówi Lech Zajączkowski z komendy powiatowej policji w Sępólnie. - Nie możemy jednak tylko pilnować transportów słomy, która przewożona jest przez drogę krajową, wojewódzką i powiatową.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »