W sobotę 19 czerwca ulicami Warszawy przeszła już po raz dwudziesty Parada Równości. Jednodniowe wydarzenie będące celebracją równości, wolności i poszanowania dla każdego – niezależnie od jego orientacji, czy płci.
Do wydarzeń z soboty odniósł się w programie „Jedziemy” minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, który mówiąc o zdjęciach z imprezy ocenił, że "one po prostu obrażają ludzi inteligentnych”. – Polacy wiedzą, kto jest normalny, a kto nie – stwierdził.
- Widzieliście zdjęcia z „Parady Równości”, a to z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście tam osobników ubranych dziwacznie, mężczyznę ubranego jak kobieta, czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? – pytał podczas programu szef resortu edukacji.
Jednak nie były to jedyne słowa, którymi minister obraził uczestników Parady.
Polityk podkreślał, że „to, co tam się działo, nie ma nic wspólnego z tolerancją i z równością, to fetyszyzowanie i wykrzywianie równości i tolerancji”. – Ktoś, kto promuje dewiacje nie ma tych samych praw publicznych jak osoba zachowująca się zgodnie ze standardami – mówił.
Trzeba zaprotestować
Szokujące słowa ministra edukacji i nauki wywołały burzę zarówno wśród polityków opozycji, środowiska akademickiego, jak i aktywistów.
- Mogę powiedzieć tylko jedno: w tej chwili, jeżeli jakikolwiek Polak ma trochę rozsądku, jeszcze w dodatku ma jakieś dzieci w szkole lub na studiach, powinien rozpocząć wielki protest, żeby tego chama, prostaka, człowieka, który jest wypuszczony z jakiejś pierwotnej rzeczywistości, w końcu znieść z tego stanowiska – powiedział AiP profesor Ireneusz Krzemiński.
Według danych zebranych przez Kampanię Przeciwko Homofobii, 70 procent nastolatków LGBT w Polsce ma myśli samobójcze. Co więcej, nastolatków LGBT regularnie dotyka przemoc motywowana homofonią oraz i transfobią, do której w 26 procentach przypadków dochodzi w szkole.
- Kolejne osoby w wieku szkolnym w Polsce odbierają sobie życie ze względu na swoją orientację, a tymczasem Minister Edukacji i Nauki Czarnek, którego rolą powinno być dbanie o dobrostan i bezpieczeństwo uczniów, nie przestaje wygłaszać coraz to nowych homofobicznych bzdur - mówiła z kolei Kamila Gołdyka, aktywistka i członkini Rady Konsultacyjnej Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Aktywistka dodała, że „wypowiedzi takie jak ta są często mechanizmem obronnym osób bojących się progresywnych zmian w społeczeństwie”. - Widzą, że świat się zmienia, osoby LGBT+ są coraz bardziej widoczne w przestrzeni publicznej. Osoby queerowe nie walczą przecież o żadne przywileje czy o status Polaka Premium z dodatkowymi bonusami - chcą jedynie wyjść na ulicę i wieść normalne życie będąc całkowicie sobą, bez zagrożenia przemocy psychicznej czy fizycznej – podkreśliła.
Dziemianowicz-Bąk: Jedyny język, jaki pan zna, to język nienawiści
Swoje oburzenie słowami ministra Czarnka wyraziła posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas posiedzenia Sejmu, które dzisiaj się w środę i potrwa do czwartku.
- Panie ministrze, jedyny język, jaki pan zna, to język nienawiści, język szczucia i język, który prowadzi do tego, że uczniowie, na straży których powinien pan stać, popełniają samobójstwa, dokonują samookaleczeń i krzywdzą sami siebie – mówiła polityczka.
Posłanka zaznaczyła, że minister nie ma ani prawa ani kompetencji do odmawiania „uczniom, młodzieży, nauczycielom i żadnej mniejszości prawa do korzystania z konstytucyjnego prawa do gromadzenia się i wyrażania własnych poglądów”.
Szef resortu edukacji odpowiedział posłance, by raz jeszcze wysłuchała jego wypowiedzi i „przestała kłamać bezczelnie”. - Polacy widzą waszą narrację pełną chamstwa, kłamstwa, fałszowania rzeczywistości. Jeśli pani nie rozumie języka polskiego, to jest pani problem, ale nie mój i ja pani nie będę wyjaśniał słów w języku polskim - powiedział.
Wniosek o odwołanie
Także w środę Koalicja Obywatelska złożyła w Sejmie wniosek o odwołanie Czarnka ze stanowiska ministra edukacji i nauki, o czym poinformowali wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej: Rafał Grupiński, Barbara Nowacka, Katarzyna Lubnauer, a także posłanki Krystyna Szumilas i Elżbieta Gapińska.
- Minister Czarnek musi odejść, jest ministrem złym i szkodliwym, pełnym pogardy i agresji. Jego wypowiedzi o młodzieży, o części polskiego społeczeństwa dyskwalifikują go nawet jako parlamentarzystę, nie mówić o tym, że go w pełni dyskwalifikują jako osobę, która ma odpowiadać za przyszłość polskich dzieci - podkreśliła Nowacka.
Rafał Grupiński zwrócił uwagę, że polityka Czarnka prowadzi polską edukację do ciemnogrodu. - Przemysław Czarnek jest ministrem, który próbuje cofnąć nas do czasu obskurantyzmu, do czasów nietolerancji, do czasów, w których nie liczono się z prawami człowieka – zaznaczył.
Spór wokół ambasadora
Burzę wśród polityków prawicy wywołał wpis Bixa Aliu, który kieruje amerykańską ambasadą w Polsce. Aliu dodał do swojego tweeta hasztag MiesiącDumy", którym od kilkunastu lat jest czerwiec, co ma związek z upamiętnieniem zamieszek w Stonewall, które miały miejsce pod koniec czerwca 1969 r.
- To skoncentrowana akcja, wojna informacyjna. Polsce w tej chwili przyklejono łatkę kraju niepraworządnego. Teraz toczy się akcja przyklejenia łatki kraju gnębiącego mniejszości seksualne - mówił w programie "Jedziemy" europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Natomiast poseł Konfederacji Robert Winnicki napisał: Przez tydzień amb. USA napisał 8 postów, z czego trzy stanowią nachalną propagandę LGBT a jeden jest o… niewolnictwie. Bix Aliu potwierdza tezę, że nowa lewica widzi człowieka głównie w perspektywie między kolanami a pępkiem. A USA słabną bo wybrały ideolo zamiast pragmatyki.
