Słupy nareszcie zniknęły z chodnika. Piesi są bezpieczni

Kilkakrotnie pisaliśmy o Pikutkowie z powodu słupów energetycznych, które od dawna stały na środku chodnika biegnącego przez całą wioskę. Tak mocno wrosły w krajobraz, że właściwie nikt nie zwracał na nie uwagi. Sytuacja zmieniła się po oddaniu do ruchu przebiegającej obok autostrady. Wtedy wyremontowany został też biegnący przez wioskę odcinek drogi krajowej nr 62, a na chodniku ułożono polbruk. Do każdego ze słupów, utrudniających przejście chodnikiem, przyczepiono żółto-czarne tablice ostrzegawcze, które jeszcze bardziej ograniczyły ruch pieszych. Matka pchająca wózek z dzieckiem musiała schodzić na bardzo ruchliwą ulicę. Tak kuriozalna sytuacja zwróciła uwagę kierowców. Wielu z nich zatrzymywało się, aby zrobić sobie w tym miejscu zdjęcia. Przez wiele miesięcy była to jedna z atrakcji "rozsławiających" Pikutkowo.

Przeczytaj także: Kierowcy nadal mają ubaw i robią zdjęcia słupów stojących na środku chodnika
- Projektant chyba tu nie był, bo to niemożliwe, żeby taką fuszerkę odwalić - mówi Urszula Pawłowska, sołtys Pikutkowa. - Jest to o tyle dziwne, że po drugiej stronie jezdni od ponad czterdziestu lat był już chodnik, został jednak rozjeżdżony przez samochody. Nawet nie było go widać spod gromadzącego się tam przez lata piachu. Prościej było naprawić właśnie ten.

Interwencja "Pomorskiej" sprawiła, że Energa, właściciel słupów, obiecała, iż do maja znikną z chodnika. Natomiast za sprawą inwestora, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, pośpiesznie odbudowano chodnik po drugiej stronie jezdni. Maj jednak dawno minął i dopiero w tym miesiącu operator przestawił słupy poza chodnik, a ekipa drogowców załatała po nich dziury. Mieszkańcy nie kryją zadowolenia, ale zastanawiają się po co im dwa chodniki, skoro żyje tam niewiele ponad dwieście osób.

- Nie będziemy domagali się rozebrania jednego z nich - śmieje się sołtys wioski. Przy okazji mamy też przejście dla pieszych przez bardzo ruchliwą jezdnię. Ale szkoda, że nikt z nami na ten temat nie rozmawiał, nie pytał nas. Pasy zostały namalowane tuż za zakrętem. Kierowcy rzadko kiedy tu zwalniają, choć jest to teren zabudowany. W połowie miesiąca, właśnie na tych pasach został potrącony mężczyzna. Gdyby przejście było usytuowane obok przystanku autobusowego, to z pewnością wszyscy, a szczególnie dzieci, czuliby się bezpieczniej, bo z daleka byłoby je widać. I gdyby jeszcze zainstalowano pulsujące światło ostrzegawcze, byłoby dobrze.

Przeczytaj także: Chodnik, który dzieli pieszych. Właściciel sieci energetycznej przepycha się z budowniczymi dróg o słupy

Do rozmowy włącza się mężczyzna: samochody jadące od strony Brześcia Kujawskiego często nie wyrabiają na zakręcie i lądują w polu jednego z gospodarzy. Już kilka razy nowy chodnik był niszczony przez ciężkie pojazdy. Właściciel gospodarstwa ustawił zaporę z dużych głazów, bo zdarzało się, że wjeżdżali na teren jego posesji. Nie dziwię mu się, bo ma dosyć takich "odwiedzin". Gdyby drogowcy postawili na łuku kilka "sierżantów", to kierowcy już z daleka widzieliby, że jest ostry zakręt. Niewielki koszt, a poprawiłoby się bezpieczeństwo nie tylko mieszkańców, ale i kierowców.

Czy pani sołtys ma jeszcze jakieś plany dotyczące wioski? Dużo jest zrobione i naprawdę cieszymy się z tego - podkreśla Urszula Pawłowska.
Sołtys wskazuje też, że bezpieczeństwo poprawiła oddana niedawno ścieżka rowerowa prowadząca do Brześcia Kuj., ale brakuje na niej oświetlenia, choćby kilku latarni. Pozostał też do zrobienia niewielki odcinek ścieżki prowadzący od wioski w kierunku autostrady.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje