Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służewo. Po remoncie ulicy, ludziom zalewa piwnice

Jadwiga Aleksandrowicz
Irena i Józef Kamińscy (w środku) opowiadają o swych bolączkach gminnym radnym Markowi Różyckiemu (z lewej) i Tadeuszowi Kozłowskiemu. Na pierwszy planie zalana studzienka.
Irena i Józef Kamińscy (w środku) opowiadają o swych bolączkach gminnym radnym Markowi Różyckiemu (z lewej) i Tadeuszowi Kozłowskiemu. Na pierwszy planie zalana studzienka.
Dwoje starszych ludzi z niepokojem co rano patrzy w niebo: będzie padać czy nie. Już wiedzą, że gdy pojawi się deszcz, oni będą spędzać godziny przy studzience obok domu. Żeby ratować swoją posesję przed zalaniem.

-To skandal! Wójt na wiejskim zebraniu pod koniec sierpnia obiecał tym ludziom pomoc. Nic się nie zmieniło. Przecież dla nich to udręka. To starsi ludzie. Pan Kamiński ma prawie dziewięćdziesiąt lat - opowiada pełen emocji Marek Różycki, radny gminny ze Służewa.

Stoimy nad tą studzienką w dniu, gdy po drugiej ulicy, w budynku ośrodka kultury, za kilkanaście minut rozpocznie się sesja rady gminy Aleksandrów Kujawski. Sprawa Kamińskich pojawi się w interpelacjach.
A na razie Irena Kamińska opowiada, że gdy pada, ona i jej mąż po kilka razy dziennie wylewają wodę wiaderkiem ze studzienki wprost na nowo wyremontowaną ulicę, bo nie ma dokąd. Całe lata mieszkali ponoć bez takich problemów.

- Dawno, może czterdzieści lat temu też tak nas zalewało. Woda szła z rowów melioracyjnych, ale gmina zrobiła nam odwodnienie posesji. Wszystko było w porządku aż do remontu ulicy Brzeskiej.Chyba drogowcy coś poprzecinali i teraz woda nie uchodzi ze studzienki, tylko wlewa się do naszej piwnicy - opowiada kobieta.

Powinna to być woda opadowa, ale jest podejrzenie, że niekoniecznie, bo dziwnie cuchnie. A nie jest tajemnicą, że w Służewie niewielu mieszkańców podłączyło się do gminnej kanalizacji, na którą przed laty samorząd wydał masę pieniędzy. Radny Różcyki od co najmniej dwóch lat pyta na sesjach, co zrobił Urząd Gminy, by zdyscyplinować mieszkańców, którzy uporczywie nie podłączają się do kanalizacji. Pyta, dokąd wylewają nieczystości? Trochę bez sensu te pytania, bo i tak wszyscy wiedzą, że do studzienek przeznaczonych na wody opadowe, albo do jeziora, albo wprost do gruntu. Radny zapewnia, że Irena i Józef Kamińscy kanalizację mają.

Na sesji wójt tłumaczył, że gminna spółka Algawa analizuje, skąd ta woda. Może z rowów melioracyjnych albo obfitych opadów? - Gdyby tak było, woda lałaby się na okrągło, a nie tylko w dzień. W nocy jest spokój - mówi radny Różycki.

Co zrobi gminna spółka Algawa, administrująca sieć kanalizacyjną w sprawie zalewanej posesji Kamińskich?

- To spory problem, bo mamy do czynienia z dawną niezupełnie legalną rurą, która odprowadzała ścieki do jeziora i do której włączali się mieszkańcy. Ja ich nie winię. Kiedyś tak budowano - tłumaczy Paweł Okuniewski, prezes spółki Algawa. - W dokumentach tej rury nie ma, więc budowniczowie drogi remontując ulicę Brzeską, robili swoje. Prawdopodobnie gdzieś ten nielegalny system został przerwany - mówi. Jakie jest wyjście?

- Szukaliśmy dotąd rozwiązania. To trudne, bo nie ma dokumentacji technicznej tego odwodnienia, ale już mamy pewne propozycje i chyba sprawa jest do załatwienia. Zleciłem już konkretne prace - powiedział nam wójt Andrzej Olszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska