Zwłoki 29-letniego funkcjonariusza więziennictwa strażacy znaleźli przedwczoraj w Brdzie, 200 metrów od Zakładu Karnego w Koronowie, w którym pracował od października 2006 roku. Przyczyna śmierci Wojciecha P. znana będzie dopiero po sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej.
Po raz ostatni był on widziany we wtorek 27 stycznia krótko po godz. 22. W tym dniu program II TVP w godz. 20.05 - 22 relacjonował mecz Polska - Norwegia. Wojciech P., mieszkaniec okolic Nakła, oglądał go z kilkoma kolegami z pracy w restauracji "U krawców". Tak powszechnie nazywa się w Koronowie dawny budynek spółdzielni krawieckiej. Mecz zakończył się i każdy poszedł w swoją stronę.
Wojciech P. - relacjonował nam wczoraj jeden z pracowników Zakładu Karnego - miał przekonywać kolegów, że stać go przecież, by do domu pojechać taksówką...
Od "Krawców" do Zakładu Karnego można pójść na skróty. To tylko kilkaset metrów. Wojciech P. prawdopodobnie chciał trafić do pracy, by wyspać się. Mieszkańcy Koronowa skrótem - przez mostek na Brdzie - chodzą na stadion Victorii.
Są tam dość strome zejścia skarpą do rzeki, strome i zarośnięte są też jej brzegi. We wtorek 27 stycznia było mroźno i ślisko. - Pewnie oglądając z kolegami mecz nieco nadużył alkoholu, bo ponoć zaczęli już znacznie wcześniej, w świetlicy zakładowej, która jest przy dawnym pałacu biskupa. No i idąc tym skrótem, w ciemności, stracił równowagę, wpadł do rzeki i utopił się - relacjonował nam wczoraj jeden z pracowników Zakładu Karnego w Koronowie.
Czy tak faktycznie było? Dlaczego zatem, zanim przedwczoraj strażacy znaleźli jego zwłoki w Brdzie, kilka dni wcześniej funkcjonariusze więziennictwa wraz z policjantami bardzo dokładnie przeczesywali lasy wokół Zalewu Koronowskiego - m.in. w Pieczyskach i Srebrnicy?
To nie jest jedyne pytanie dla śledczych.