Prokurator i inspektor nadzoru prowadzą śledztwo. Wczoraj pisaliśmy, że po 17.00 podczas układania rur w wykopie na "berlince" doszło do tragicznego wypadku.
Podczas układania rur
57-latek został przygnieciony łyżką koparki. Ze względu na rozległe obrażenia głowy poniósł śmierć na miejscu. Półgodzinna reanimacja się nie powiodła.
Mężczyzna razem z kolegami, pracownikami Przedsiębiorstwa Budowy Dróg ze Starogardu, pracował w prawie czterometrowym wykopie na wysokości budynku Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska".
Układano właśnie kanalizacyjne rury. Przy pomocy koparki jedną rurę dopychano do drugiej. I wówczas doszło do nieszczęścia. Operator koparki uderzył jej łyżką w głowę i bark 57-latka.
Wszyscy byli trzeźwi
- Prowadzimy teraz śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz naruszenia zasad bezpiecznej pracy - _informuje "Pomorską" prokurator rejonowy Mieczysław Brunke. - _Zgon mężczyzny nastąpił na miejscu, przeprowadzono dokumentację i oględziny.
Pobrano też krew ofiary do analizy, dziś będzie przeprowadzona sekcja. Na miejscu na zawartość alkoholu przebadano robotników, którzy pracowali w miejscu wypadku. Okazało się, że wszyscy, łącznie z operatorem koparki, byli trzeźwi.
Inspekcja pracy bada
Póki co prokuratora nie podejmuje się oceny, czy koparka była w odpowiedni sposób obsługiwana i czy właściwie została zorganizowana praca.
O zdarzeniu poinformowano Państwową Inspekcję Pracy, która będzie prowadziła oddzielne dochodzenie w tej sprawie. Już w poniedziałek do Czerska przyjechał inspektor pracy. - Pod koniec czerwca nasze postępowanie powinno już być zakończone - mówi Brunke.__